Dzień 6, Część 2
- Jessica? - usłyszałam zszokowany głos mojego brata.
- Jake? - powiedziałam w tym samym momencie.
Co on tu robi? Nie mogę w to uwierzyć. Poczułam jak łzy zaczęły wzbierać w moich oczach. Brat szybko porwał mnie do uścisku, trwaliśmy tak przez chwilę przytuleni do siebie. Nie wiedziałam co powiedzieć, odjęło mi mowę. W życiu bym nie pomyślała, że Jake przyjdzie tu w tym samym czasie co ja i Jason.
- Gdzieś ty była? - zapytał mój brat zmartwiony.
- Nie ma czasu na wyjaśnienia - powiedziałam - Musimy się stąd wydostać.
- O czym ty mówisz?
- Musimy iść - tym razem powiedziałam to trochę głośniej.
Stawałam się coraz bardziej nerwowa, bo Jake nie słuchał tego co mówię. Chcę się jedynie dostać do jakiegoś bezpiecznego miejsca, gdzieś gdzie Jason mnie nie znajdzie. Chcę, żeby to się już skończyło.
- Jessica - usłyszałam głos za swoimi plecami.
Brzmiał groźnie, i dokładnie wiedziałam do kogo on należał. Odwróciłam się i zauważyłam Jason'a który wpatrywał się we mnie i mojego brata. Skakałam wzrokiem po obydwóch chłopakach, Jake wyglądał na zmieszanego, bo nie miał pojęcia co się dzieje. Nie wiedział jak niebezpieczny jest Jason, spojrzałam na chłopaka i zauważyłam że trzyma broń w prawej dłoni. Wziął ze sobą pistolet, jak mogłam tego nie zauważyć?
- O co chodzi Jessica? - Jake zapytał lekko zmieszany.
Mam przeczucie, że to spotkanie nie zakończy się dobrze, wiem to. Nie mogę dopuścić do tego aby Jason skrzywdził mojego brata.
- Jake, idź - powiedziałam najspokojniej jak potrafiłam.
- Nie, nie zostawię Cię - odparł - Nie pozwolę Cię skrzywdzić.
Jake popchnął mnie za siebie, i stanął na przeciwko Jasona, ani się obejrzałam a usłyszałam wystrzał z broni. Wszystko się zatrzymało, kula trafiła mojego brata prosto w serce, a on upadł bezwładnie na ziemię. Ludzie zaczęli krzyczeć i płakać, a ja stałam tam jak słup zbyt zszokowana by coś zrobić. Poczułam jak Jason chwyta moje ramię i wyciąga z budynku tylnymi drzwiami, wsiedliśmy do jego auta, chciałam płakać, krzyczeć ale nie mogłam. Coś w środku mi nie pozwalało.
Kiedy wróciliśmy do domu, Jason zamknął mnie w jednym z pokoi. Usiadłam na łóżku i tępo wpatrywałam się w ścianę, słyszałam jak Jason rozmawia przez telefon o incydencie z kina. Myślałam o niczym, jak gdyby nic nie pozostało mi w mózgu. Chwilę później usłyszałam kroki zmierzające do pokoju w którym się znajdowałam, kilka sekund później drzwi się otworzyły i Jason stanął przede mną.
- Chodź, jedziemy! - zakomendował.
- Dlaczego? - zapytałam.
- Bo jeśli ktoś nas śledził, to mnie złapią - prawie że krzyknął.
- Dlaczego po prostu mnie nie wypuścisz?
Jason spojrzał na mnie jakby miał zaraz wybuchnąć. Nie rozumiem go, własnie zabił mojego brata i jest zły na mnie? Powinno być na odwrót! Moment, dlaczego nie jestem na niego zła? Nic nie czuję w tej chwili, właściwie nie obchodzi mnie czy zginę czy nie. Gdy wrócę, mój ojciec zrzuci śmierć brata na mnie, i znowu to samo....
- Bo nie mogę! - Jason krzyknął.
Chłopak złapał mnie za nadgarstek i wyciągnął z domu, wsiedliśmy do samochodu i Jason ruszył bardzo szybko. Odwróciłam głowę i napotkałam wzrokiem radiowóz, muszę jakoś zwrócić na siebie ich uwagę. Zaczęłam uderzać rękami o szybę i krzyczeć.
- Co tu kurwa robisz? - Jason wrzasnął na mnie.
- Pomocy! - nie zwracałam na niego uwagi.
Nie słyszeli mnie, poczułam się bezsilna nigdy się stąd nie wydostane. Dlaczego on nie może mnie po porostu zabić? Dlaczego musi mnie wciąż przetrzymywać? Spojrzałam na chłopaka, wyglądał na sfrustrowanego.
- Dlaczego mnie po prostu nie zabijesz? - zapytałam ze łzami w oczach.
Nie odpowiedział, lecz przyśpieszył tylko. Poczułam że łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Chwilę później Jason zatrzymał samochód i wysiadł, obróciłam się żeby zobaczyć gdzie jesteśmy, i szczerze mogę powiedzieć...że w samym środku niczego. Nie było żadnych domów, żadnych ludzi, nic. Dlaczego się zatrzymał? Otworzyłam drzwi i wysiadałam.
- Naprawdę chcesz umrzeć? - zapytał.
Odczekałam na chwilę. Chcę umrzeć...ale w sumie...już sama nie wiem.
- Tak - odpowiedziałam w końcu.
Zauważyłam jak Jason wyciąga broń i celuje prosto we mnie. Spojrzałam na niego ze łzami w oczach, to jest przecież to czego chciała, prawda? Chcę umrzeć. Nie chcę tu zostać, w tym piekle. Chłopak położył palec na spuście, to konie, teraz na pewno zginę.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Finally!!! Dodałam 10, mam nadzieję, że wam się spodoba! Przepraszam, że tak długo ale miałam strasznie zawalony tydzień <3
WOW 26 komentarzy pod poprzednim postem, mam nadzieję że tu będzie tyle samo (a może więcej? huehuhuehue)
- Jessica? - usłyszałam zszokowany głos mojego brata.
- Jake? - powiedziałam w tym samym momencie.
Co on tu robi? Nie mogę w to uwierzyć. Poczułam jak łzy zaczęły wzbierać w moich oczach. Brat szybko porwał mnie do uścisku, trwaliśmy tak przez chwilę przytuleni do siebie. Nie wiedziałam co powiedzieć, odjęło mi mowę. W życiu bym nie pomyślała, że Jake przyjdzie tu w tym samym czasie co ja i Jason.
- Gdzieś ty była? - zapytał mój brat zmartwiony.
- Nie ma czasu na wyjaśnienia - powiedziałam - Musimy się stąd wydostać.
- O czym ty mówisz?
- Musimy iść - tym razem powiedziałam to trochę głośniej.
Stawałam się coraz bardziej nerwowa, bo Jake nie słuchał tego co mówię. Chcę się jedynie dostać do jakiegoś bezpiecznego miejsca, gdzieś gdzie Jason mnie nie znajdzie. Chcę, żeby to się już skończyło.
- Jessica - usłyszałam głos za swoimi plecami.
Brzmiał groźnie, i dokładnie wiedziałam do kogo on należał. Odwróciłam się i zauważyłam Jason'a który wpatrywał się we mnie i mojego brata. Skakałam wzrokiem po obydwóch chłopakach, Jake wyglądał na zmieszanego, bo nie miał pojęcia co się dzieje. Nie wiedział jak niebezpieczny jest Jason, spojrzałam na chłopaka i zauważyłam że trzyma broń w prawej dłoni. Wziął ze sobą pistolet, jak mogłam tego nie zauważyć?
- O co chodzi Jessica? - Jake zapytał lekko zmieszany.
Mam przeczucie, że to spotkanie nie zakończy się dobrze, wiem to. Nie mogę dopuścić do tego aby Jason skrzywdził mojego brata.
- Jake, idź - powiedziałam najspokojniej jak potrafiłam.
- Nie, nie zostawię Cię - odparł - Nie pozwolę Cię skrzywdzić.
Jake popchnął mnie za siebie, i stanął na przeciwko Jasona, ani się obejrzałam a usłyszałam wystrzał z broni. Wszystko się zatrzymało, kula trafiła mojego brata prosto w serce, a on upadł bezwładnie na ziemię. Ludzie zaczęli krzyczeć i płakać, a ja stałam tam jak słup zbyt zszokowana by coś zrobić. Poczułam jak Jason chwyta moje ramię i wyciąga z budynku tylnymi drzwiami, wsiedliśmy do jego auta, chciałam płakać, krzyczeć ale nie mogłam. Coś w środku mi nie pozwalało.
Kiedy wróciliśmy do domu, Jason zamknął mnie w jednym z pokoi. Usiadłam na łóżku i tępo wpatrywałam się w ścianę, słyszałam jak Jason rozmawia przez telefon o incydencie z kina. Myślałam o niczym, jak gdyby nic nie pozostało mi w mózgu. Chwilę później usłyszałam kroki zmierzające do pokoju w którym się znajdowałam, kilka sekund później drzwi się otworzyły i Jason stanął przede mną.
- Chodź, jedziemy! - zakomendował.
- Dlaczego? - zapytałam.
- Bo jeśli ktoś nas śledził, to mnie złapią - prawie że krzyknął.
- Dlaczego po prostu mnie nie wypuścisz?
Jason spojrzał na mnie jakby miał zaraz wybuchnąć. Nie rozumiem go, własnie zabił mojego brata i jest zły na mnie? Powinno być na odwrót! Moment, dlaczego nie jestem na niego zła? Nic nie czuję w tej chwili, właściwie nie obchodzi mnie czy zginę czy nie. Gdy wrócę, mój ojciec zrzuci śmierć brata na mnie, i znowu to samo....
- Bo nie mogę! - Jason krzyknął.
Chłopak złapał mnie za nadgarstek i wyciągnął z domu, wsiedliśmy do samochodu i Jason ruszył bardzo szybko. Odwróciłam głowę i napotkałam wzrokiem radiowóz, muszę jakoś zwrócić na siebie ich uwagę. Zaczęłam uderzać rękami o szybę i krzyczeć.
- Co tu kurwa robisz? - Jason wrzasnął na mnie.
- Pomocy! - nie zwracałam na niego uwagi.
Nie słyszeli mnie, poczułam się bezsilna nigdy się stąd nie wydostane. Dlaczego on nie może mnie po porostu zabić? Dlaczego musi mnie wciąż przetrzymywać? Spojrzałam na chłopaka, wyglądał na sfrustrowanego.
- Dlaczego mnie po prostu nie zabijesz? - zapytałam ze łzami w oczach.
Nie odpowiedział, lecz przyśpieszył tylko. Poczułam że łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Chwilę później Jason zatrzymał samochód i wysiadł, obróciłam się żeby zobaczyć gdzie jesteśmy, i szczerze mogę powiedzieć...że w samym środku niczego. Nie było żadnych domów, żadnych ludzi, nic. Dlaczego się zatrzymał? Otworzyłam drzwi i wysiadałam.
- Naprawdę chcesz umrzeć? - zapytał.
Odczekałam na chwilę. Chcę umrzeć...ale w sumie...już sama nie wiem.
- Tak - odpowiedziałam w końcu.
Zauważyłam jak Jason wyciąga broń i celuje prosto we mnie. Spojrzałam na niego ze łzami w oczach, to jest przecież to czego chciała, prawda? Chcę umrzeć. Nie chcę tu zostać, w tym piekle. Chłopak położył palec na spuście, to konie, teraz na pewno zginę.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Finally!!! Dodałam 10, mam nadzieję, że wam się spodoba! Przepraszam, że tak długo ale miałam strasznie zawalony tydzień <3
WOW 26 komentarzy pod poprzednim postem, mam nadzieję że tu będzie tyle samo (a może więcej? huehuhuehue)
ndhsjdhsad o jezu świetne <3 czekam na następny no z niecierpliwością ! :D
OdpowiedzUsuńo jezu zajebisty rozdział.....na pewno jej nie zabije
OdpowiedzUsuńGENIALNE<3 @Jamieesy
OdpowiedzUsuńNo błagam no dodaj jutro nowy proszee ! *___*
OdpowiedzUsuńOjejku ! On jest kurewsko seksownie, bipolarnie Genialny i Boski :***
OdpowiedzUsuńO Matko umieram ;***
OdpowiedzUsuńBrzuch mnie boli jak o tym wszystkim myślę .. :/ Kocham to proszę wszyscy nie możemy się doczekać proszę cię tłumacz dalej :!
AMAZING !
OdpowiedzUsuńWow, jakie emocje pod koniec rozdziału ; o
OdpowiedzUsuńNIE MAM SŁÓW KOCHAM CIĘ XXXX.
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest takie huiodkjbsybdjyhf !! KOCHAM ! <3
OdpowiedzUsuńOmg. On jej na pewno nie zabije. Nie moze tego zrobic. Nie;)ma;)pierdolonej;)szansy @GrandMcBer
OdpowiedzUsuńKocham *___*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny <3
o mój boże, dawaj następny <3 xfnvdfjbdjlfbndg
OdpowiedzUsuńO BOŻE :X. NO CHYBA JEJ NIE ZABIJE, CNIE ?;-; . OEMDŻI OEMDŻI OEMDŻI *--------------------------*
OdpowiedzUsuńO bogffe, on jej chyba nie zabije co nie??? Nie napewni jej nie zabije inaczej to by było bez sensu!!! Czekam na nn ^_~
OdpowiedzUsuńgjtvugubghh *_*
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaa juz nie moge sie doczekac następnego :))))
OdpowiedzUsuńNSDBUYVF
OdpowiedzUsuńNASTĘPNY PLEASE ♥<3
@ShawtyManeJB98
Napewno jej nie zabije:) chce juz nn:)
OdpowiedzUsuńPROSZĘ NASTĘPNY SHAWTY !
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze jej nie zabije.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn. <3
Osz Cholera JASNA! Nie, no w takim momencie? JEZU TO JEST NAJLEPSZE ♥
OdpowiedzUsuńJestem tak niecierpliwa że przeczytałam sobie to opowiadanie w oryginale xD niby zrozumiałam ale i tak będę czekać aż ty to przetłumaczysz bo jednak nie każde słowo jest zrozumiałe dla mnie :) opowiadanie jest mega ciekawe więc ludzie czekajcie cierpliwie bo się opłaca :) i dziękujcie za to że ona nam tłumaczy <3 Dziękuje <3<3<3
OdpowiedzUsuńO JA NIE MOGĘ BOŻE ŚWIĘTY BŁAGAM DODAJ NASTĘPNY :*** <6933693969 v7 *___*
OdpowiedzUsuńWeź tak samo ja OMG. szkoda że nie mam konta gogle ! NNP;8
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny Shawty ! ? :*
OdpowiedzUsuńBoże nie mogę się doczekać o i zjadła bym kanapkę z serem ale co ja gadam o boże nie mogą się doczekać o słodki jezu och och !!!!
OdpowiedzUsuńDODAJ DODAJ DODAJ PLEASE ! NN PLEASE SHAWTY !
OdpowiedzUsuńO ale dużo osób wałaśnie kom przed hciwilą wystawiło to ja też wystawię zarąbisty . !
OdpowiedzUsuń- Basia :)
Jeeeeea 30 kom *_* !!!!!!!!!!!! nnp.
OdpowiedzUsuńNN PLEASE :D
OdpowiedzUsuńKiedy nowy? :D
OdpowiedzUsuńMoże byś się troszeczke pośpieszyła i dodała NN ?? .
OdpowiedzUsuń