Dzień 6, Część 3
Spojrzałam prosto na broń którą Jason we mnie kierował. Wiem, że jest do tego zdolny, nigdy nie okazywał żadnych emocji ale może miał powód...Jason spojrzał na mnie gniewnym wzrokiem. Co za różnica czy umrę teraz czy jutro? Jestem bezsilna, nawet jeśli wróciłabym do domu, ojciec oskarżyłby mnie o śmierć brata, a tego bym nie zniosła. Spojrzałam w dół.
- Kurwa mać! - usłyszałam głos Jason'a.
Popatrzałam na niego i zauważyłam że opuścił broń. Co on robi? Byłam pewna, że mnie zabije, nie wiem dlaczego się wycofał...To nie tak, że mu na mnie zależy. Chłopak rozglądał się wszędzie aby tylko nie spojrzeć mi w oczy. O co chodzi?
- Wsiadaj do samochodu - powiedział w końcu.
Zrobiłam to co mi kazał bez kłótni, wciąż zastanawiam się dlaczego nie pociągnął za spust...a może jednak...nie. Jason ruszył bardzo szybko, wyjrzałam przez okno i podziwiałam okolice.
- Dlaczego mnie nie zabiłeś? - zapytałam cicho.
Spojrzałam na niego i zauważyłem jego nerwowe ruchy, nigdy się tak nie zachowywał. Ścisnął kierownice tak mocno, aż kostki mu zbielały. Co się z nim dzieje?
- Proszę odpowiedz mi - powiedziałam trochę głośniej niż wcześniej.
- Naprawdę chcesz wiedzieć, dlaczego Cię nie zabiłem? - prawie że krzyknął.
Przytaknęłam, zaskoczona jego wybuchem. Zjechał na pobocze i zatrzymał samochód, zawahał się chwilę zanim udzielił mi odpowiedzi. Tak jakby rozważał co ma mi powiedzieć.
- Po prostu nie mogłem nacisnąć spustu - zaczął wpatrując się we mnie tymi brązowymi oczami - Sprawiasz, że czuję się inaczej. Nie wiem dlaczego, ale to co robisz totalnie mi miesza w głowie. Kiedy trzymałem broń, i mierzyłem w Ciebie, czułem się jak gówno. Nie powinnaś przez to przechodzić, nikt nie powinien. Sprawiasz że jestem szczęśliwy, tak jak nigdy dotąd. Kiedy widzę twoją twarz, uśmiecham się. Wiem że traktowałem Cię jak śmiecia, ale musiałem. Nigdy Ci tego nie wynagrodzę, i to zabija mnie od środka. Nienawidzę patrzeć jak cierpisz, uwierz mi! Oddałbym wszystko żebyś mi się nie podobała, ale...
- Podobam Ci się? - przerwałam mu.
Chłopak spojrzał na mnie z przerażeniem w oczach. Prawie zrobiło mi się go szkoda, przytaknął jako odpowiedź na moje pytanie. Podobam się mojemu porywaczowi, nie wiem co mam powiedzieć.
- Kiedy mnie pocałowałaś, to była najwspanialszy moment w moim życiu. Wiem, że na Ciebie nie zasługuje, ale czuję, że to jest prawdziwe - powiedział Jason.
Naprawdę mu się podobam, mogłam ocenić że nie kłamał. Szybko znalazłam się obok Jason'a i nasze usta się spotkały. Pocałunek trwał tylko kilka sekund, ale dla mnie był strasznie długi. Poczułam coś nowego, coś czego nigdy nie czułam. Nie wiem co to, ale było wspaniałe. Jason spojrzał na mnie z uśmiechem na ustach, nasze oczy się spotkały...to było takie magiczne.
- Przepraszam - zaczęłam.
- Nic nie szkodzi - szybko odpowiedział wciąż się uśmiechając.
- Co masz na myśli?
- Musimy jechać, nie mogą Cię znaleźć - powiedział i zaczął jechać.
- Nie wracam do domu? - zapytałam.
- Nie, nie mogę Cię puścić, znaleźli by Cię i zabili.
O kim on mówi? I tak byłam zbyt zmęczona żeby się z nim kłócić, więc tylko zamknęłam oczy i pogrążyłam się w śnie.
Kiedy się obudziłam, wciąż znajdowałam się w samochodzie. Spojrzałam w bok, gdzie powinien znajdować się Jason ale napotkałam tylko puste miejsce. Wyjrzałam przez okno i zauważyłam że stoi tam z jakimiś dwoma innymi chłopakami. Chyba się o coś kłócili bo wyglądali na bardzo wkurzonych. Wysiadłam z samochodu, chciałam się dowiedzieć o co chodzi. Kiedy się do nich zbliżyłam, mogłam usłyszeć o czym rozmawiają. O mnie. Jason mówił coś że nie może tego zrobić. Chłopak który stał do mnie przodem zaczął na niego krzyczeć.
- Po prostu dalej udawaj że ją kochasz, żeby nie chciała uciec - powiedział jeden z nieznanych mi chłopaków.
Poczułam jak moje serce pęka na milion kawałeczków. Tego było już za wiele To wszystko było jedno wielkie kłamstwo? Oczywiście że tak! Nigdy mu się nie podobałam, dlaczego miałby się zainteresować kimś takim jak ja? I dlaczego ja się tym przejmuje? On zabił mojego brata i matkę na litość boską! Tego był za wiele, poczułam jak łzy zaczęły wzbierać w moich oczach ale nie chcę płakać przy Jason'ie. On nie jest tego wart.
- Jessica? - zapytał nagle Jason.
Spojrzał na mnie, pewnie zauważył łzy na moich policzkach, nie chcę go widzieć. Odwróciłam się i zaczęłam uciekać, chcę być gdziekolwiek byle nie przy Jason'ie. Nie chcę go widzieć, słyszeć ani czuć! Dlaczego nie mógł mnie zabić? Już nie panowałam nad łzami, słyszałam jak Jason za mną krzyczy ale nie zatrzymałam się. On mnie nie obchodzi, cała jego przemowa o miłości...to wszystko było jednym wielkim kłamstwem. Wbiegłam do jakiejś alejki i osunęłam się po ścianie siadając na ziemi, schowałam głowę w dłoniach i rozpłakałam się na dobre. Nie wiem jak długo tam siedziałam ale w końcu usłyszałam czyjeś kroki zbliżające się w moim kierunku. Spojrzałam w górę i zobaczyłam ostatnią osobę którą teraz chciałam widzieć. Jason. Wstałam z ziemi i oddaliłam się kawałek.
- Zostaw mnie - załkałam.
- Proszę, wysłuchaj mnie - spojrzał na mnie zmartwionym wzrokiem.
- Nie wierzę Ci - zaczęłam - Czy to wszystko było kłamstwem?
- Wysłuchaj mnie - Jason powtórzył.
Zrobił kilka kroków w moją stronę, kiedy był już wystarczająco blisko złapał mój nadgarstek i spojrzał mi prosto w oczy.
- Nie wiem co dokładnie usłyszałaś, ale zapewniam że to nie tak. Ci kolesie, z którymi rozmawiałem kazali mi udawać że się w Tobie zakochałem...na początku się zgodziłem ale później na prawdę zacząłem coś do Ciebie czuć. Dlatego powiedziałem że nie mogę zrobić tego o co proszą, nie mogę udawać że Cię kocham kiedy w rzeczywistości pałam do Ciebie tym uczuciem. Musisz mi zaufać, na prawdę mi się podobasz, nawet bardzo. Zrobię wszystko, żebyś poczuła to samo do mnie. Chcę być tym chłopakiem o którym nie będzie potrafiła przestać myśleć, tym na myśl o którym serce będzie biło Ci szybciej, tym bez którego nie będziesz mogła żyć. Wiem że wciąż mnie nienawidzisz, ale nie obchodzi mnie to. Jeśli będzie trzeba, będę czekał wieczność abyś mnie pokochała - powiedział Jason.
Kidy skończył mówić, pochylił się nade mną i nasze usta się spotkały.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Czy tylko według mnie dziwne jest to, że on zabił jej brata a ona jak gdyby nigdy nic, się z nim całuje itp?
1. WOW 31 komentarzy, dziękuje wam za wszystkie miłe słowa, kocham was <3
2. Przeeepraszam, że nie dodałam ostatnio ale mam też swoje życie, przyjaciół i nie mogę tego zaniedbywać.
3. Rozdziały od teraz będą się pojawiać co 2/3 dni <3 Mam nadzieję, że nie przestaniecie czytać <3
- Przepraszam - zaczęłam.
- Nic nie szkodzi - szybko odpowiedział wciąż się uśmiechając.
- Co masz na myśli?
- Musimy jechać, nie mogą Cię znaleźć - powiedział i zaczął jechać.
- Nie wracam do domu? - zapytałam.
- Nie, nie mogę Cię puścić, znaleźli by Cię i zabili.
O kim on mówi? I tak byłam zbyt zmęczona żeby się z nim kłócić, więc tylko zamknęłam oczy i pogrążyłam się w śnie.
Kiedy się obudziłam, wciąż znajdowałam się w samochodzie. Spojrzałam w bok, gdzie powinien znajdować się Jason ale napotkałam tylko puste miejsce. Wyjrzałam przez okno i zauważyłam że stoi tam z jakimiś dwoma innymi chłopakami. Chyba się o coś kłócili bo wyglądali na bardzo wkurzonych. Wysiadłam z samochodu, chciałam się dowiedzieć o co chodzi. Kiedy się do nich zbliżyłam, mogłam usłyszeć o czym rozmawiają. O mnie. Jason mówił coś że nie może tego zrobić. Chłopak który stał do mnie przodem zaczął na niego krzyczeć.
- Po prostu dalej udawaj że ją kochasz, żeby nie chciała uciec - powiedział jeden z nieznanych mi chłopaków.
Poczułam jak moje serce pęka na milion kawałeczków. Tego było już za wiele To wszystko było jedno wielkie kłamstwo? Oczywiście że tak! Nigdy mu się nie podobałam, dlaczego miałby się zainteresować kimś takim jak ja? I dlaczego ja się tym przejmuje? On zabił mojego brata i matkę na litość boską! Tego był za wiele, poczułam jak łzy zaczęły wzbierać w moich oczach ale nie chcę płakać przy Jason'ie. On nie jest tego wart.
- Jessica? - zapytał nagle Jason.
Spojrzał na mnie, pewnie zauważył łzy na moich policzkach, nie chcę go widzieć. Odwróciłam się i zaczęłam uciekać, chcę być gdziekolwiek byle nie przy Jason'ie. Nie chcę go widzieć, słyszeć ani czuć! Dlaczego nie mógł mnie zabić? Już nie panowałam nad łzami, słyszałam jak Jason za mną krzyczy ale nie zatrzymałam się. On mnie nie obchodzi, cała jego przemowa o miłości...to wszystko było jednym wielkim kłamstwem. Wbiegłam do jakiejś alejki i osunęłam się po ścianie siadając na ziemi, schowałam głowę w dłoniach i rozpłakałam się na dobre. Nie wiem jak długo tam siedziałam ale w końcu usłyszałam czyjeś kroki zbliżające się w moim kierunku. Spojrzałam w górę i zobaczyłam ostatnią osobę którą teraz chciałam widzieć. Jason. Wstałam z ziemi i oddaliłam się kawałek.
- Zostaw mnie - załkałam.
- Proszę, wysłuchaj mnie - spojrzał na mnie zmartwionym wzrokiem.
- Nie wierzę Ci - zaczęłam - Czy to wszystko było kłamstwem?
- Wysłuchaj mnie - Jason powtórzył.
Zrobił kilka kroków w moją stronę, kiedy był już wystarczająco blisko złapał mój nadgarstek i spojrzał mi prosto w oczy.
- Nie wiem co dokładnie usłyszałaś, ale zapewniam że to nie tak. Ci kolesie, z którymi rozmawiałem kazali mi udawać że się w Tobie zakochałem...na początku się zgodziłem ale później na prawdę zacząłem coś do Ciebie czuć. Dlatego powiedziałem że nie mogę zrobić tego o co proszą, nie mogę udawać że Cię kocham kiedy w rzeczywistości pałam do Ciebie tym uczuciem. Musisz mi zaufać, na prawdę mi się podobasz, nawet bardzo. Zrobię wszystko, żebyś poczuła to samo do mnie. Chcę być tym chłopakiem o którym nie będzie potrafiła przestać myśleć, tym na myśl o którym serce będzie biło Ci szybciej, tym bez którego nie będziesz mogła żyć. Wiem że wciąż mnie nienawidzisz, ale nie obchodzi mnie to. Jeśli będzie trzeba, będę czekał wieczność abyś mnie pokochała - powiedział Jason.
Kidy skończył mówić, pochylił się nade mną i nasze usta się spotkały.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Czy tylko według mnie dziwne jest to, że on zabił jej brata a ona jak gdyby nigdy nic, się z nim całuje itp?
1. WOW 31 komentarzy, dziękuje wam za wszystkie miłe słowa, kocham was <3
2. Przeeepraszam, że nie dodałam ostatnio ale mam też swoje życie, przyjaciół i nie mogę tego zaniedbywać.
3. Rozdziały od teraz będą się pojawiać co 2/3 dni <3 Mam nadzieję, że nie przestaniecie czytać <3
KOCHAM WAS <3
Sbdjvdudbeusveue to się porobilo.
OdpowiedzUsuńNie, nie tylko ty. Też uważam że to nienormalne. I jeszcze nie płakała nawet. LOL, ale rozdział jest taki xdrfguyhk
OdpowiedzUsuńrozdział jest jak najbardziej git <3 dhsgdhasd, tyle sie dzieje! czekam na nastęny <3
OdpowiedzUsuńwiedziałam, że zakochanie to tylko kwestia czasu;)
OdpowiedzUsuńfajnie tłumaczysz, rozdział jak zwykle cudowny :)
czekam na NN
@smileedems
zajebiste! chcę już następny :)
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ JEST BOOSKII :*** Awwww *.*
OdpowiedzUsuńNo trochę to dziwne,ale i tak to kocham <3
OdpowiedzUsuńŚwietneee. <33
OdpowiedzUsuńLols, dawaj szybko kolejny, bo muszę wiedzieć co dalej!
OdpowiedzUsuńDobra. Nie moge napisac normalnego komentarza. . A wiec - magptwmjpt czekam na NN @GrandMcBer
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńChcę zaprosić Cię na nowe opowiadanie o Justinie Bieberze. Pojawił się już prolog i liczę, że zaglądniesz na niego i zostawisz komentarz. Serdecznie zapraszam na: wariness-purpose.blogspot.com :)
P.S. Mam nadzieję, że Justin nie kłamie mówiąc, że ją kocha i wgl. I chciałabym dowiedzieć się kto chce tak bardzo śmierci Jessici :(
Czekam nn.
OdpowiedzUsuńKocham ich :)
nie, nie tylko dla Ciebie, to jest mega dziwne o.o
OdpowiedzUsuń@roks_m ♥
Dziwne ze nic a nic nie zareagowała ... Czekam na nn
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny ?
OdpowiedzUsuńKiedy następny ?
OdpowiedzUsuńO matko umieram !!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJa już chcę nn.
OdpowiedzUsuńDodaj coś proszę plis please ! Dziuńśkaać pllkartyuowó65444w <33333
OdpowiedzUsuńTO JEST NIE DO OPISANIA !
OdpowiedzUsuńKocham to i tyle w temacie !
OdpowiedzUsuńDlaczego nie dodałaś jeszcze my umieramy tu !! ♥
OdpowiedzUsuńWWWWWWWWWWWWWOOOOOOOOOWWWWWWWWWW!
OdpowiedzUsuńO LOL chcę następy ! :** wreszcie.
OdpowiedzUsuńO LOOOOOL'ek :8
OdpowiedzUsuńKocham Cię dziękuje za tłumaczenie x... ! :* ♥♥♥
OdpowiedzUsuńKocham to ! i kocham CIĘ XXXX.
OdpowiedzUsuńKOCHAM< KOCHAM< KOCHAM KOCHAM !!!!!! no no no n on on on o nno n on o n o ;3333
OdpowiedzUsuńZ dnia na dzień masz coraz więcej komentarzy ;*
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie i mam od niego zrytą banie ale co taam haha :* <333333
OdpowiedzUsuńNiecałę 15minut i tyle kom, no no no jestem pod wrażeniem :*
OdpowiedzUsuńChciała bym mieć tyle kom jak ty i być tak uwielbiana :* moja ty shawty.
OdpowiedzUsuńBeka na począku nie chciałam tego czytać ale isę pomyliłam to jest (CENZURA) :**
OdpowiedzUsuńCudo, dudo < 3
OdpowiedzUsuńOczywiście rozumiemy, ze masz życie prywatne. I tak dodawanie rozdziału co 3 dni jest cudownie szybkie w porównaniu z innymi opowiadaniami w necie. ♥
rzeczywiście to jest mega dziwne, że on zabił jej brata a ona nic. a jak dowiedziala sie ze udaje ze sie w niej zakochal i wpadla w histerie. nie powiem troche dziwne... ale i tak lubie to czytac.
OdpowiedzUsuńtłumaczenie genialne <3
A my kochamy cię, tłumaczenie jest genialne i z wielką niecierpliwością czekam na następne ;*
OdpowiedzUsuńTłumaczenie jest GENIALNE! Uwielbiam je, ale mam jedno zastrzeżenie : przed "który, której, którego, w której, z którą" itp. stawiamy przecinek. Zauważyłam, że czasem zapominasz też dać przecinek przed "że", "ale" oraz "a". A. tak to nie mam nic do Twojego tłumaczenia. :)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w dalszym tłumaczeniu! :)
O boże kiedy dodasz następne ? <3 ♥ ;*
OdpowiedzUsuńDla mnie w ogóle było dziwne, że ot tak Jason zabił jej brata w kinie, przy wszystkich jakby nigdy nic :P
OdpowiedzUsuńI fakt...dziwne, że się tym jakoś zbytnio nie przejęła ale nie zmienia faktu, że opowadanie zajebiste :D
I cieszę się, że rozdziały będą częściej :D
Czekam nn Justin +Jessica <3
OdpowiedzUsuń52 year old Statistician IV Valery Candish, hailing from Victoria enjoys watching movies like Galician Caress (Of Clay) and role-playing games. Took a trip to Thracian Tomb of Sveshtari and drives a Horch 853A Special Roadster. przydatne lacza
OdpowiedzUsuń