Dzień 7
Obudziłam się przez promienie słoneczne muskające moją skórę. Zamrugałam oczami kilkakrotnie, żeby odzyskać ostrość widzenia, wciąż byłam trochę zmęczona, więc położyłam się na brzuchu i starałam się zasnąć ponownie, ale nie mogłam. Coś mnie martwiło, tylko nie mogłam przypomnieć sobie co takiego.. Podniosłam się z łóżka i zaczęłam rozglądać po pokoju, i nagle wszystko do mnie wróciło. Wszystkie wspomnienia z poprzedniego dnia...ukryłam twarz w dłoniach...jak mogłam pocałować Jason'a? Nie powinnam go lubić w ten sposób, po prostu nie! Sprawił mi tyle bólu, nie mogę zakochać się w swoim wrogu.
Usłyszałam kroki zbliżające się do pokoju. Szybko wyskoczyłam z łóżka i uciekłam do łazienki, która znajdowała się w tym samy pomieszczeniu. Nie mogę stanąć twarzą w twarz z Jason'em, najpierw muszę to wszystko przemyśleć. Podeszłam bliżej drzwi aby usłyszeć co się dzieje. Drzwi sypialni otworzyły się z hukiem i dwa głosy zabrzmiały donośnie. Jeden z nich należał do Jason'a a drugi do jakiegoś nie znanego mi mężczyzny. Rozmawiali o mnie, ten drugi zapytał Jason'a gdzie jestem ale nie otrzymał odpowiedzi, usłyszałam tylko kroki zbliżające się do łazienki.
- Otwórz drzwi - krzyknął Jason uderzając w drzwi. Zamarłam słysząc jego głos. Nie chciałam pogarszać jego stanu, więc otworzyłam drzwi. Chłopak spiorunował mnie wzrokiem. Jaki on ma do cholery problem? Nie zauważyłam, że ten drugi wszedł do pomieszczenia, dopóki nie odchrząknął zwracając tym na siebie uwagę. Zauważyłam, że przygląda mi się z głupkowatym uśmieszkiem na twarzy, wyglądał podobnie do Jason'a. Kim on jest?
- To Alex, mój brat -powiedział Jason widząc moją zmieszaną minę. Nie wiedziałam że on ma rodzeństwo, właściwie nic o nim nie wiem.
- Hej - powiedziałam cicho. Alex przytaknął jako odpowiedź. Spojrzałam na Jason'a, który wciąż był bardzo zły.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi, że się obudziłaś? - zapytał.
- Nie wiedziałam, że muszę - odparłam zmieszana.
Zachowywał się jak zupełnie inna osoba, zauważyłam to w jego oczach. To nie ten sam chłopak, który powiedział, że mu się podobam. To przez Alex'a?
- Cóż, teraz już wiesz - powiedział i zbliżył się do mnie. Spojrzałam na niego próbując dowiedzieć się co ma zamiar zrobić. Podniósł rękę i uderzył mnie. Moją pierwszą reakcją było przyłożenie dłoni do czerwonego od uderzenia policzka. Wpatrywałam się w podłogę nie będąc w stanie spojrzeć na Jason'a. Byłam w kompletnym szoku, łzy zaczęły formować mi się w oczach. To nie było mocne uderzenie, bywały gorsze, ale w ogóle się go nie spodziewałam. Zebrałam się w sobie i spojrzałam na Jason'a, jego mina zmieniła się z uśmiechniętej na zmartwioną i spowrotem na uśmiechniętą w zaledwie kilka sekund. Mój wzrok przeniósł się z Jason'a na Alex'a, który śmiał się w głos.
- Niezła robota brachu - powiedział wciąż się śmiejąc. Wkurza mnie! Alex wyszedł z łazienki a następnie z pokoju.
Kiedy już go nie słyszałam, spojrzałam na Jason'a który wciąż się uśmiechał.
- Co to do cholery było? - krzyknęłam upewniając się że Alex tego nie usłyszy. On tylko pokręcił głową i wyszedł z pokoju. Zamknęłam drzwi łazienki i pozwoliłam łzą spływać po moich policzkach. Jeśli tu zostanę z Jason'em zachowującym się tak jak teraz, i jego głupim bratem, na sto procent zginę.
Nie wiem jak długo tam siedziałam, ale w końcu wstałam i wróciłam do sypialni, gdzie na łóżku leżały jakieś ubrania a na nich karteczka o treści "załóż je". Przebrałam się, zazwyczaj się tak nie ubieram ale nie chcę być "nieposłuszna" żeby nie zdenerwować Jason'a. Wyjrzałam przez okno, była piękna słoneczna pogoda, znajdowaliśmy się dość wysoko, więc zapewne byliśmy w jakimś apartamencie. W dole widziałam ludzi rozmawiających i śmiejących się. Próbowałam jakość otworzyć okno, i poprosić ich aby zadzwonili na policje, ale nie udało mi się. Oczywiście, było zabezpieczone. Jason mi nie ufa. Jak mogłam pomyśleć, że ominął by swoje zasady tylko dla mnie?
Usłyszałam kroki i czym prędzej odeszłam od okna, nie chcę żeby myśleli, że próbuje czegokolwiek. Drzwi zostały otwarte i Alex wszedł do środka, momentalnie spuściłam wzrok. Nie wiem czemu ale wzbudza on we mnie strach. Podczas gdy ja wciąż wpatrywałam się w podłogę on stanął bliżej mnie.
- Jason chce z Tobą porozmawiać - powiedział. Nie odważyłam się spojrzeć mu w oczy. Wymruczałam tylko "okey" , mając nadzieję że da mi spokój. Podszedł jeszcze bliżej mnie i chwycił mój policzek nakazując mi spojrzeć na niego.
- Patrz na mnie kiedy mówię - dodał. Próbowałam się trzymać, ale w środku trzęsłam się ze strachu.
- Nie rozumiem, dlaczego Jason wybrał akurat Ciebie - powiedział zabierając ręce. O czym on mówi?
- Wybrał mnie do czego? - zapytałam.
Spojrzał mnie mnie zdziwiony.
- Nie wiesz? - potrząsnęłam głową w odpowiedzi.
- Wpadliśmy w małe kłopoty, miesiąc temu i policja nas złapała, ale powiedziałem, że tej nocy byliśmy z dziewczyną Jason'a. Nie posiadał takowej, więc kazałem mu sprawić sobie jakąś szybko. Wybrał Ciebie. Wymyślił tą bajeczkę z 7 dniami do śmierci, pewnie dlatego że to było zabawne jak panikowałaś, ale również dlatego że to jedyny sposób że spędzić z tobą cały tydzień - byłam w szoku. To wszystko wydawało się takie prawdziwe, kiedy mówił że zginę. Poczułam łzy w oczach ale powstrzymałam je, nie chcę płakać , nie przy nim. Chcę być sama, nie mogę znieść tego wszystkiego. Po raz kolejny usłyszałam kroki, nie chciałam patrzeć na Jason'a, więc uciekłam do łazienki i zamknęłam drzwi.
Jason wszedł do pokoju i zapytał co się stało.
- Powiedziałem jej, i uciekła do łazienki - odpowiedział mu Alex.
Łzy spływały po mojej twarzy. Czułam złość i smutek w tym samym czasie. Jason uderzał pięciami w drzwi próbując je otworzyć.
- Otwórz te pieprzone drzwi, Jessica! - krzyknął. Chodziłam w kółko plącząc i trzęsąc się w histerii.
- Otwórz, albo Cię kurwa zabije!
- Odpierdol się! - wrzasnęłam w złości. Jason przestał walić w drzwi, a ja usiadłam na ziemi, zanosząc się płaczem.
- Czym sobie na to zasłużyłam? - pytałam sama siebie. Byłam pewna że mu się podobam, ale widocznie się myliłam. Jestem po prostu kolejną zabawką, która nic dla niego nie znaczy. Gdzieś, głęboko w sercu chciałam żeby był to tylko koszmar, i za chwilę obudzę się w łóżku obok Jason'a. Tego kochanego, słodkiego chłopaka, którego naprawdę polubiłam.
Większość dnia spędziłam w łazience, zanim w ogóle pomyślałam żeby z niej wyjść. Weszłam do sypialni, która teraz skąpana była w mroku. Kiedy chciałam wyjść z pokoju, poczułam dłoń ściskającą mój nadgarstek , i drugą zakrywającą moje usta, tak żebym nie zaczęła krzyczeć. Osoba, która mnie trzymała odwróciła mnie przodem żebym mogła zobaczyć kim jest. Jason, no oczywiście. Próbowałam się jakoś wyrwać, ale był o wiele silniejszy
- Nie krzycz - szepnął - Wiem, że się boisz, ale daj mi to wszystko wyjaśnić.
Spojrzałam na niego zmieszana, co on chce wyjaśniać? Alex zrobił to za niego.
- Wiem, że Alex już Ci powiedział, i to wszystko jest prawdą. Ale niektóre rzeczy nie były kłamstwem - próbował mnie przekonać. Odsunął dłoń od moich usta, będąc pewien, że nie zacznę krzyczeć, ale wciąż trzymał mnie za nadgarstek.
- Na początku, w ogóle mi na Tobie nie zależało. Byłaś po prostu dziewczyną, którą porwałem. Nic do Ciebie nie czułem....ale później wszystko się zmieniło...Zacząłem Cię lubić, nie kłamie. Musisz mi zaufać. Nie mogę powiedzieć Alex'owi że mi się podobasz, po prostu nie mogę. Musisz to zrozumieć - powiedział wciąż szepcząc. Próbowałam odgadnąć czy kłamie. Jakaś część mnie nie chciała mu wierzyć, ale z drugiej strony...
- Skąd mogę mieć pewność, że mówisz prawdę? - zapytałam.
- Nie możesz - odparł - Ale jeśli mi ufasz, wiesz że to co zrobiłem dzisiaj, było tylko z powodu Alex'a. Tak mi przykro, Jessica.
Nie wiem co mam robić, jestem zmieszana. Powinnam mu zaufać?
Chciałabym zasnąć, i nigdy więcej się nie obudzić
-------------------------------------------------------------------------------------
Nareszcie dodałam rozdział. Dalej zastanawia mnie fakt, że ona nie jest zła na Jason'a że zabił jej brata.
I na dodatek, ta historia z 7 dniami, trochę naciągana....nie sądzicie? No ale cóż..bywa.
Nie wiem czy czytaliście poprzednią notkę ,więc napisze to jeszcze raz. Baaaardzo bardzo bardzo bardzo przepraszam, że nie było rozdziału, ale miałam taki tydzień...oceny, wybór szkoły, KOMERS itp.
Ale już jest wszystko ok, mam nadzieję <3
Chciałabym jeszcze tylko napisać, że wiadomości typu "jak nie dodasz to powiem wszystkim żeby przestali czytać" lub "jesteś taka leniwa że nie chce Ci się przetłumaczyć rozdziału, żałosne.", wcale nie zachęcają do tłumaczenia, wręcz przeciwnie traci się wszelką ochotę na to.
Dziękuje tym, którzy czekali cierpliwie, kocham was <3 <3 <3
I jeszcze jedno, WOW 39 komentarzy!!! <3
Obudziłam się przez promienie słoneczne muskające moją skórę. Zamrugałam oczami kilkakrotnie, żeby odzyskać ostrość widzenia, wciąż byłam trochę zmęczona, więc położyłam się na brzuchu i starałam się zasnąć ponownie, ale nie mogłam. Coś mnie martwiło, tylko nie mogłam przypomnieć sobie co takiego.. Podniosłam się z łóżka i zaczęłam rozglądać po pokoju, i nagle wszystko do mnie wróciło. Wszystkie wspomnienia z poprzedniego dnia...ukryłam twarz w dłoniach...jak mogłam pocałować Jason'a? Nie powinnam go lubić w ten sposób, po prostu nie! Sprawił mi tyle bólu, nie mogę zakochać się w swoim wrogu.
Usłyszałam kroki zbliżające się do pokoju. Szybko wyskoczyłam z łóżka i uciekłam do łazienki, która znajdowała się w tym samy pomieszczeniu. Nie mogę stanąć twarzą w twarz z Jason'em, najpierw muszę to wszystko przemyśleć. Podeszłam bliżej drzwi aby usłyszeć co się dzieje. Drzwi sypialni otworzyły się z hukiem i dwa głosy zabrzmiały donośnie. Jeden z nich należał do Jason'a a drugi do jakiegoś nie znanego mi mężczyzny. Rozmawiali o mnie, ten drugi zapytał Jason'a gdzie jestem ale nie otrzymał odpowiedzi, usłyszałam tylko kroki zbliżające się do łazienki.
- Otwórz drzwi - krzyknął Jason uderzając w drzwi. Zamarłam słysząc jego głos. Nie chciałam pogarszać jego stanu, więc otworzyłam drzwi. Chłopak spiorunował mnie wzrokiem. Jaki on ma do cholery problem? Nie zauważyłam, że ten drugi wszedł do pomieszczenia, dopóki nie odchrząknął zwracając tym na siebie uwagę. Zauważyłam, że przygląda mi się z głupkowatym uśmieszkiem na twarzy, wyglądał podobnie do Jason'a. Kim on jest?
- To Alex, mój brat -powiedział Jason widząc moją zmieszaną minę. Nie wiedziałam że on ma rodzeństwo, właściwie nic o nim nie wiem.
- Hej - powiedziałam cicho. Alex przytaknął jako odpowiedź. Spojrzałam na Jason'a, który wciąż był bardzo zły.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi, że się obudziłaś? - zapytał.
- Nie wiedziałam, że muszę - odparłam zmieszana.
Zachowywał się jak zupełnie inna osoba, zauważyłam to w jego oczach. To nie ten sam chłopak, który powiedział, że mu się podobam. To przez Alex'a?
- Cóż, teraz już wiesz - powiedział i zbliżył się do mnie. Spojrzałam na niego próbując dowiedzieć się co ma zamiar zrobić. Podniósł rękę i uderzył mnie. Moją pierwszą reakcją było przyłożenie dłoni do czerwonego od uderzenia policzka. Wpatrywałam się w podłogę nie będąc w stanie spojrzeć na Jason'a. Byłam w kompletnym szoku, łzy zaczęły formować mi się w oczach. To nie było mocne uderzenie, bywały gorsze, ale w ogóle się go nie spodziewałam. Zebrałam się w sobie i spojrzałam na Jason'a, jego mina zmieniła się z uśmiechniętej na zmartwioną i spowrotem na uśmiechniętą w zaledwie kilka sekund. Mój wzrok przeniósł się z Jason'a na Alex'a, który śmiał się w głos.
- Niezła robota brachu - powiedział wciąż się śmiejąc. Wkurza mnie! Alex wyszedł z łazienki a następnie z pokoju.
Kiedy już go nie słyszałam, spojrzałam na Jason'a który wciąż się uśmiechał.
- Co to do cholery było? - krzyknęłam upewniając się że Alex tego nie usłyszy. On tylko pokręcił głową i wyszedł z pokoju. Zamknęłam drzwi łazienki i pozwoliłam łzą spływać po moich policzkach. Jeśli tu zostanę z Jason'em zachowującym się tak jak teraz, i jego głupim bratem, na sto procent zginę.
Nie wiem jak długo tam siedziałam, ale w końcu wstałam i wróciłam do sypialni, gdzie na łóżku leżały jakieś ubrania a na nich karteczka o treści "załóż je". Przebrałam się, zazwyczaj się tak nie ubieram ale nie chcę być "nieposłuszna" żeby nie zdenerwować Jason'a. Wyjrzałam przez okno, była piękna słoneczna pogoda, znajdowaliśmy się dość wysoko, więc zapewne byliśmy w jakimś apartamencie. W dole widziałam ludzi rozmawiających i śmiejących się. Próbowałam jakość otworzyć okno, i poprosić ich aby zadzwonili na policje, ale nie udało mi się. Oczywiście, było zabezpieczone. Jason mi nie ufa. Jak mogłam pomyśleć, że ominął by swoje zasady tylko dla mnie?
Usłyszałam kroki i czym prędzej odeszłam od okna, nie chcę żeby myśleli, że próbuje czegokolwiek. Drzwi zostały otwarte i Alex wszedł do środka, momentalnie spuściłam wzrok. Nie wiem czemu ale wzbudza on we mnie strach. Podczas gdy ja wciąż wpatrywałam się w podłogę on stanął bliżej mnie.
- Jason chce z Tobą porozmawiać - powiedział. Nie odważyłam się spojrzeć mu w oczy. Wymruczałam tylko "okey" , mając nadzieję że da mi spokój. Podszedł jeszcze bliżej mnie i chwycił mój policzek nakazując mi spojrzeć na niego.
- Patrz na mnie kiedy mówię - dodał. Próbowałam się trzymać, ale w środku trzęsłam się ze strachu.
- Nie rozumiem, dlaczego Jason wybrał akurat Ciebie - powiedział zabierając ręce. O czym on mówi?
- Wybrał mnie do czego? - zapytałam.
Spojrzał mnie mnie zdziwiony.
- Nie wiesz? - potrząsnęłam głową w odpowiedzi.
- Wpadliśmy w małe kłopoty, miesiąc temu i policja nas złapała, ale powiedziałem, że tej nocy byliśmy z dziewczyną Jason'a. Nie posiadał takowej, więc kazałem mu sprawić sobie jakąś szybko. Wybrał Ciebie. Wymyślił tą bajeczkę z 7 dniami do śmierci, pewnie dlatego że to było zabawne jak panikowałaś, ale również dlatego że to jedyny sposób że spędzić z tobą cały tydzień - byłam w szoku. To wszystko wydawało się takie prawdziwe, kiedy mówił że zginę. Poczułam łzy w oczach ale powstrzymałam je, nie chcę płakać , nie przy nim. Chcę być sama, nie mogę znieść tego wszystkiego. Po raz kolejny usłyszałam kroki, nie chciałam patrzeć na Jason'a, więc uciekłam do łazienki i zamknęłam drzwi.
Jason wszedł do pokoju i zapytał co się stało.
- Powiedziałem jej, i uciekła do łazienki - odpowiedział mu Alex.
Łzy spływały po mojej twarzy. Czułam złość i smutek w tym samym czasie. Jason uderzał pięciami w drzwi próbując je otworzyć.
- Otwórz te pieprzone drzwi, Jessica! - krzyknął. Chodziłam w kółko plącząc i trzęsąc się w histerii.
- Otwórz, albo Cię kurwa zabije!
- Odpierdol się! - wrzasnęłam w złości. Jason przestał walić w drzwi, a ja usiadłam na ziemi, zanosząc się płaczem.
- Czym sobie na to zasłużyłam? - pytałam sama siebie. Byłam pewna że mu się podobam, ale widocznie się myliłam. Jestem po prostu kolejną zabawką, która nic dla niego nie znaczy. Gdzieś, głęboko w sercu chciałam żeby był to tylko koszmar, i za chwilę obudzę się w łóżku obok Jason'a. Tego kochanego, słodkiego chłopaka, którego naprawdę polubiłam.
Większość dnia spędziłam w łazience, zanim w ogóle pomyślałam żeby z niej wyjść. Weszłam do sypialni, która teraz skąpana była w mroku. Kiedy chciałam wyjść z pokoju, poczułam dłoń ściskającą mój nadgarstek , i drugą zakrywającą moje usta, tak żebym nie zaczęła krzyczeć. Osoba, która mnie trzymała odwróciła mnie przodem żebym mogła zobaczyć kim jest. Jason, no oczywiście. Próbowałam się jakoś wyrwać, ale był o wiele silniejszy
- Nie krzycz - szepnął - Wiem, że się boisz, ale daj mi to wszystko wyjaśnić.
Spojrzałam na niego zmieszana, co on chce wyjaśniać? Alex zrobił to za niego.
- Wiem, że Alex już Ci powiedział, i to wszystko jest prawdą. Ale niektóre rzeczy nie były kłamstwem - próbował mnie przekonać. Odsunął dłoń od moich usta, będąc pewien, że nie zacznę krzyczeć, ale wciąż trzymał mnie za nadgarstek.
- Na początku, w ogóle mi na Tobie nie zależało. Byłaś po prostu dziewczyną, którą porwałem. Nic do Ciebie nie czułem....ale później wszystko się zmieniło...Zacząłem Cię lubić, nie kłamie. Musisz mi zaufać. Nie mogę powiedzieć Alex'owi że mi się podobasz, po prostu nie mogę. Musisz to zrozumieć - powiedział wciąż szepcząc. Próbowałam odgadnąć czy kłamie. Jakaś część mnie nie chciała mu wierzyć, ale z drugiej strony...
- Skąd mogę mieć pewność, że mówisz prawdę? - zapytałam.
- Nie możesz - odparł - Ale jeśli mi ufasz, wiesz że to co zrobiłem dzisiaj, było tylko z powodu Alex'a. Tak mi przykro, Jessica.
Nie wiem co mam robić, jestem zmieszana. Powinnam mu zaufać?
Chciałabym zasnąć, i nigdy więcej się nie obudzić
-------------------------------------------------------------------------------------
Nareszcie dodałam rozdział. Dalej zastanawia mnie fakt, że ona nie jest zła na Jason'a że zabił jej brata.
I na dodatek, ta historia z 7 dniami, trochę naciągana....nie sądzicie? No ale cóż..bywa.
Nie wiem czy czytaliście poprzednią notkę ,więc napisze to jeszcze raz. Baaaardzo bardzo bardzo bardzo przepraszam, że nie było rozdziału, ale miałam taki tydzień...oceny, wybór szkoły, KOMERS itp.
Ale już jest wszystko ok, mam nadzieję <3
Chciałabym jeszcze tylko napisać, że wiadomości typu "jak nie dodasz to powiem wszystkim żeby przestali czytać" lub "jesteś taka leniwa że nie chce Ci się przetłumaczyć rozdziału, żałosne.", wcale nie zachęcają do tłumaczenia, wręcz przeciwnie traci się wszelką ochotę na to.
Dziękuje tym, którzy czekali cierpliwie, kocham was <3 <3 <3
I jeszcze jedno, WOW 39 komentarzy!!! <3
ZDJĘCIE ALEX'A ZNAJDZIECIE W ZAKŁADCE "BOHATEROWIE"
Tez mnie troche dziwi to, ze nic sobie nie zrobila z tego, ze zabil jej brata. Surrealistyczne tak troche x @GrandMcBer
OdpowiedzUsuńMnie też to dziwi o____O ale czego nie robi się dla miłości
OdpowiedzUsuńwarto było czekać, i oczekuję z niecierpliwością na NN <3 @smileedems
Boskie *__*
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :)
OdpowiedzUsuńświetny!
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny.
@ShawtyManeJB98
Hej świetny rozdział a nie szukasz kogos do pomocy w tlumaczeniu ? Wtedy rozdzialy bylyby czesciej odezwi sie do mnie na asku : @DangerousMeeting lub na moim opowiadaniu www.dangerousmeeting.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuje za propozycję, ale chyba sama dam rade <3
UsuńTakie komentarze są bez sensu. Lepiej cierpliwie poczekać xD
OdpowiedzUsuńCo za dupek, uderzył ją. Jestem pewna, że mówi prawdę.. Tak jakoś. Ale jak mógł ją zbić? Fajnie jakby Liam wrócił i ją podrywał, a ona na to reagowała.. By się porobiło. :D
OdpowiedzUsuń+ Jeśli możesz poinformuj mnie:
@Oliifka
Nie przejmuj się tymi komentarzami. Niektórzy poprostu nie mają życia i takie coś piszą. :)
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to świetny.< 3
Kochana...takimi głupimi komentarzami to Ty się w goóle nie przejmuj! Nie warto, naprawdę. Skup się na "nas" czytelnikach którzy cierpliwie czekają i Cię kochają! <3
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, warto było czekać :)
@ameneris.
<3
OdpowiedzUsuń