Strony

29 lip 2013

Rozdział 21

Jessica's pov

Powoli próbowałam otworzyć oczy, ale moje powieki były tak cieżkie, że czułam się jakbym nigdy ich miała nie otworzyć. Moje ciało było obolałe i ciężkie. Słyszłam ciche pochrapywanie obok mnie. Nie pamiętałam nic, co miało miejsce wczoraj. Wreszcie otworzyłam oczy. Uh, leżałam w salonie, ale jak się tutaj dostałam ? Ostatnią rzecz jaką pamiętam.. i wtedy wszystko do mnie wróciło Jake, Jason, wszystkie krzyki i pobita ja. Obróciłam głowę, obok mnie leżał Jason. Jego oczy zamrugały, kiedy próbowałam wstać z kanapy, ale marnie mi to wychodziło. Uśmiechnął się, zauważywszy że już nie śpię.
- Co się stało ? - zapytałam Jasona, nawet jeśli już pamiętałam, chciałam wiedzieć jak wiele widział. Westchnął i spojrzał w moje oczy.
- Jak mogłaś mu na to pozwolić ? - byłam zaskoczona złością w jego głosie. Powoli wstałam z kanapy, starając się aby moje ciało nie bolało bardziej - Mam na myśli.. dlaczego mi nie powiedziałaś ? - bąknął z rozczarowaniem w głosie. Nie patrzyłam na niego, więc odwróciłam głowę i zaczęłam.
- Chciałeś, żebym Ci powiedziała, że mój chłopak mnie bije ? - zapytałam. Skinął i podszedł do mnie, na co automatycznie się cofnęłam - Nie planowałam Ci powiedzieć cokolwiek, co dzieje się w moim życiu. Nawet mojej przyjaciółce, Linds.. - natychmiast zmieniłam temat - Daj mi po prostu listę.
- Więc do czego Ci ona potrzebna ? Nie pozwolę ci ryzykować - powiedział, uparty. Przewróciłam oczami.
- To nie jest coś o czym decydujesz. Mogę robić co tylko chcę, nawet jeśli nie chcesz żebym to robiła, to i tak to zrobię - mówiłam, próbując wyrwać papier z ręki Jasona - odpuść Jason, proszę. Mogę się zająć sama sobą i to jest coś co muszę zrobić sama - wyjaśniłam. Westchnął. Skinąwszy, podał mi papier. Rzucił mi szybkie spojrzenie, po czym opuścił salon. Właściwie, nigdy nie pomyślałam o tym, że mógłby się tak szybko poddać. Poczułam ulgę. Rzuciłam okiem na papier w mojej ręcę, na którym były trzydzieści cztery nazwiska z adresem. To zajmie mi mnóstwo czasu, a ja nadal nie miałam pojęcia czy Lindsay jeszcze żyje. Bez względu na to jak bardzo bolało mnie całe ciało, musiałam iść.

Zdjęłam moją bluzkę, żeby zobaczyć jak bardzo źle jest. Zamurowało mnie jak zobaczyłam siniaki rozmieszczone na całym ciele. To było gorsze od wszystkich innych pobić. Nigdy nie nadużywał mnie tak mocno. Założyłam nową bluzkę i zmieniłam moje jeansy na inną parę. Siniaki na twarzy zakryłam pod warstwą makijażu, zanim odważyłam się wyjść na zewnątrz. Po skończeniu, chwyciłam papier z nazwiskami i wyszłam z domu. Szłam wzdłuż chodnika, rozglądając się na boki. Nie czułam się dobrze, będąc sama na dworze. Miałam jakąś paranoję, odkąd to wszystko się zdarzyło.
Dostrzegłam czarne auto, jadące powoli po drodze. To wyglądało, jakby mnie śledził, ale podejrzewam, że tylko moja mała główka sobie ze mną pogrywała. Przyśpieszyłam, ale samochód nadal za mną jechał. Robiło się naprawdę strasznie, więc zaczęłam biec najszybciej jak tylko potrafiłam, dyskretnie patrząc co robi auto, które również przyśpieszyło. Wbiegłam w uliczkę, gdzie było zbyt wąsko dla samochodów. Zatrzymałam się, aby sprawdzić, czy auto nadal jest za mną. Na szczęście, byłam sama. Westchnęłam z ulgą i wyjęłam papier z kieszeni moich jeansów. Najbliższy adres należał do kolesia imieniem Zack Brown. Udałam się w kierunku tego adresu.

Znalazłam się przed tanim motelem, nazwanym 'Sunset Motel'. Nad wejściem motelu, luźno wisiała zepsuta tablica, a cały budynek pokryty był graffiti. Kilka z nich było już zblakłe. Wiedziałam, że to nie był pomysł mojego życia, przychodząc tutaj, ale musiałam to zrobić. Szłam w kierunku motelu, kiedy jakaś osoba chwyciła mnie za ramie, zanim nawet mogłam otworzyć drzwi. Zostałam pociągnięta kilka metrów dalej. Zakrył mi usta ręką, żebym nie krzyczała. Podniosłam stopę i kopnęłam tą osobę w prawą nogę. Zostałam wypuszczona i szybko odwróciłam się w stronę napastnika, żeby znowu go uderzyć. Wtedy zobaczyłam kto to był.

- Co do cholery Jason ? - prawie krzyknęłam w jego stronę. Dlaczego on mnie śledził ? Prawdopodobnie to było jego auto. Nie wiedziałam czy powinnam czuć ulgę, że to Jason czy wkurzyć się na niego ?
- Nie możesz sobie chodzić i odwiedzać kryminalistów, Jessica! Oni sa niebezpieczni i mają w dupie czy będziesz martwa czy nie ! - powiedział zdenerwowany, ciągnąc się za końcówki włosów.
- Tak jak ty masz w dupie, czy ja bedę martwa - cóż, te słowa po prostu wyszły z mojej buzi, zanim zdążyłam to przemyśleć. Jason momentalnie stał się smutny. Część mnie pożałałowała, tego co powiedziałam, ale druga część mnie wiedziedziała, że to prawda i w końcu musiałam to kiedyś powiedzieć. Nie wybaczyłam Jasonowi i nawet nie wiedziałam czy jestem do tego zdolna. Zrobił wiele bolesnych rzeczy mi i mojej rodzinie. Zapewne, zawiodałabym swoją rodzinę, jeśli kiedykolwiek bym mu wybaczyła. W głębi duszy wiedziałam, że próbował się zmienić na lepsze, zarówno wiedząc, że mu się to nie uda. Jest kim jest i się nie zmieni.
- Proszę nie mów tak - powiedział, zdobywając tym samym moją uwagę. Zabolały go moje słowa.
- Wiem, że nie powinnam tego mówić Jason, ale to prawda. Nie możesz siebie zmienić, ponieważ jesteś kim jesteś. Nie jesteśmy sobie przeznaczeni Jason i ty musisz to zrozumieć - westchnęłam - I teraz kiedy moje życie jest w gruzach, nie zniosę tego więcej. Muszę sama sobie z tym poradzić. To jedyna droga, aby wszystko znowu było normalne - patrzyliśmy sobie w oczy. Łzy formowały się w kącikach moich oczu, ale nie chciałam płakać. Nie teraz. Nagle Jason przyciągnął mnie do uścisku, obejmując mnie swoimi ramionami.
- Nie jesteś sama. Nie musisz przez to przechodzić. Masz mnie.
Chyba byłam zaskoczona tym uściskiem, więc tylko stałam, tam gdzie stałam nie ośmielając sie ruszyć. Chwilę później Jase mnie puścił, delikatnie całując moje czoło.
- Czy jest coś z czym mogę Ci pomóc ? - zapytał, zanim mogłam zacząć się z nim sprzeczać.
- Zapewnij mi bezpieczeństwo - odpowiedzialam, delikatnie się uśmiechając. Na co skinął głową kiedy szliśmy w stronę motelu. Podeszłam do recepcji. Niski mężczyzna stał za ladą, sprawdzając jakieś papiery.
- Przyszłam porozmawiać z Zackiem Brownem - powiedziałam. Patrzył na mnie, jakby nie wierzył w moje słowa. Czekałam, stając się powoli nerwowa.
- Okay, chodź za mną - przemówił w końcu. Jason szedł za nami, co zauważył mężczyzna. Zatrzymał się i obrócił - tylko jeden - powiedział krótko. Spojrzałam na Jasona, patrzył na mnie tym swoim wzrokiem "nigdy-nie-zostawie-cię-samej". Nie obchodziło mnie to teraz. Chciałam tylko ocalić życie Lindsay. Jason potrząsnął głową, jakby chciał powiedzieć, że nie powinnam iść, na co tylko odwróciłam sie do mężczyzny.
- Ja pójdę - powiedziałam normalnym głosem, chociaż byłam cholernie zestresowana. On tylko pokiwał głową i zaczął iść.
Weszliśmy do małego pokoju, gdzie jedynymi meblami było krzesło i biurko zawalone papierami. Nie było śladu życia w tym pokoju. Gdzie on był ?
- Przyprowadzę go - powiedział, jakby czytał w moich myślach. Mężczyzna zniknął i zostałam sama. Przystałam z jednej nogi na drugą, czekając na tego pieprzonego Zacka. W końcu jakiś młody mężczyzna wszedł do pokoju, zamykając za sobą drzwi. Popatrzył na mnie, po czym podszedł do krzesła i na nim usiadł. Wyglądał naprawdę atrakcyjnie, miał przenikliwe, niebieskie oczy i rozczochrane włosy. Miał na oko z dwadzieścia lat, jest z tych młodocianych, 'profesjonalnych' kryminalistów, ale tym samym Jason był młodszy i zdecydowanie nie nazwałabym go 'profesjonalnym' przestępcą.
- Więc dlaczego tu jesteś ? - zapytał z lekką chrypką w głosie. Nie przemyślałam tego co mam zrobić, wiec musiałam po prostu improwizować. Wyjęłam fotografię z kieszeni i pokazałam mu ją. To było zdjecie Lindsay.
- Widziałeś ją ? - zapytałam, wskazują palcem na Linds. Spojrzał na zdjęcie z uśmieszkiem, przecząco kiwając głową - Jesteś pewien ? - zapytałam jeszcze raz.
- Tak, jeśli widziałbym tak piękną dziewczynę, napewno zapamiętał bym ją - powiedział.
- Okay, dzięki w każdym bądź razie - obróciłam się, do wyjścia. Poczułam broń na swoich plecach. Zack obrócił mnie w swoja stronę, zmuszając mnie bym na niego spojrzała.
- Nigdzie się nie wybierasz - stwierdził, a uśmieszek wpełzł mu na twarz. Powinnam to przewidzieć.
- Jason ! - krzyknęłam
- Czy to twój chłopak ? - Zack zapytał, ciągnąc mnie w głąb pokoju.
Kilka sekund później, drzwi zostały wykopane. Wściekły Jase wbiegł przez nie, przewracając Zacka na podłogę, wyrywając mu broń. Wycelował nią w jego głowę, próbując się uspokoić. Był wściekły.
- Jason - odezwał się Zack - Nie wiedziałem, że to twoja dziewczyna - czekaj. To oni się znali ?
- Nie próbuj robić tego kurwa więcej Zack albo Cię zabiję - krzyknął.
- Obiecuję, stary - Zack zapewnił, starając się uspokić Jasona.
- Jason wystarczy, przestań - poprosiłam. Nie chciałam, aby robił coś czego będzie później żałował. Nie chciałam, żeby zabijał. Jase westchnął, odkładając broń. Rzucił ją na stół.
- Chodź - zwrócił się do mnie, wyciągając swoją broń i celując nią w Zacka przez całą drogę kiedy wychodziliśmy z pokoju. Jak już wyszliśmy z tego domu, zatrzymał mnie.
- Nie rób tego, więcej - powiedział - nie chcę Cię stracić - nie chciałam się kłócić, więc skinęłam głową.
Wyszliśmy z motelu, spojrzałam na drogę. Zobaczyłam to samo czarne auto, które widziałam wcześniej i to zdecydowanie nie było auto Jasona. Ktoś inny w nim siedział.



_______________________________________

O MÓJ BOŻE! CIEKAWE KIM JEST TA OSOBA ? Mogę wam tylko zdradzić, że w następnym rozdziale będzie się działooo ! Woohoo.
Co o tym myślicie ? Jason jednak ma uczucia, sama się ździwiłam, biedny Jase.
Mam nadzieję, że wam się podoba misiaki !


+ w oryginale autorka używa tylko imienia Jason, ja skróciłam Jason do Jase, żeby nie było za dużo powtórek. Mam nadzieje, że nie będzie wam to przeszkadzać :)

16 komentarzy:

  1. Cudowny rozdzial, dziekuje Ci za tlumaczenie czekam na kolejny:)
    @jamieesy

    OdpowiedzUsuń
  2. Akcja nabiera tępa - zdecydowanie. Co do kolesia w aucie nie mam pojęcia o.o

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przeszkadza mi zdrobnienie Jase, bo moim zdaniem jest słodkie xD Wgl Jason jest taki dgfdbdhdbsdhs *_* A i uważam, że Jessice odbiło z tym pomysłem odwiedzania tych kryminalistów.
    Your Butterfly xx

    OdpowiedzUsuń
  4. CUUUUUDOWNYYYYY

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja po prostu kocham to opowiadanie! Wspaniale je tłumaczysz! Po prostu nic dodać, nic ująć!

    Kurczę i dalej nie wiem co mam pisać! :D Not cool. Cóż wygląd też mi się podoba! Sama robiłaś szablon czy ktoś ci go robił?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plus, mogłabyś wpaść na moje tłumaczenie? Kurcze, nie wiem czy jest okej. Dopiero zaczęłam to tłumaczyć :)) http://tlumaczenie-mrstyles.blogspot.com +polecisz go jak ci się spodoba?

      Usuń
    2. szablon na tego bloga robiła Miharu <3 ze stronki " Krucze szablony"

      Usuń
  6. świetny, cudowny, najlepszy *.*
    @GLBENMX

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja uważam, że koleś w aucie to brat Jasona, Alex i również on porwał przyjaciółke Jessicy, żeby ją złapac

    OdpowiedzUsuń
  8. sjcnjsancjasnvjksanjnsjn jsdnjsnjd *-*

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny,już czekam na następny.Tez jestem ciekawa kto to jest.

    OdpowiedzUsuń
  10. o boże, daj szybko kolejny <3

    OdpowiedzUsuń