Strony

23 maj 2013

Rozdział 4

Dzień 2

Obudziłam się w łóżku, obok Jason'a. Kiedy zorientowałam się w sytuacji czym prędzej zeszłam na ziemię i spojrzałam w stronę chłopaka. Wyglądał tak spokojnie kiedy spał, tak jakby uśmiechnęłam się pod nosem. Chwila, co!? Nie mogę tak stać i uśmiechać się do Jason'a, jak gdyby nic się nie stało. Jest pieprzonym dupkiem* , nawet nie dam rady policzyć ile razy mnie uderzył. Boli mnie dokładnie każda część ciała, ale w pewnym sensie jestem już do tego przyzwyczajona, bycie poniewieraną przez ostatni rok przygotowało mnie na to. Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę salonu. Wszystko co mówiłam wczoraj było prawdą, nie kłamałam. Dlaczego miałabym kłamać o próbie samobójstwa, w końcu to nie pierwszy raz, ale tak jak poprzednio  zawiodłam. Ostatnim razem trafiłam do szpitala na tydzień, zgadnijcie ile razy odwiedził mnie wtedy mój ojciec? Raz, i to tylko dlatego, że lekarz go o to poprosił.
Wyjrzałam przez okno. Ulica była tak spokojni i cicha o tej porze, a była prawie trzynasta w południe. Nie wierzę że spałam tak długo, ale to żadna niespodzianka po tym co tu przeszłam.
- Odejdź od okna! - usłyszałam krzyk Jasona.
Odwróciłam się i zauważyłam go, szybko podszedł do mnie i zasłonił zasłony.
- Ktoś mógł Cię zobaczyć! - powiedział gniewnym głosem.
- Ktoś, kto mógłby zgłosić moje zaginięcie? -odparłam z sarkazmem - Taa...jakby komuś zależało.
Przewrócił oczami i wszedł do kuchni.
- Chcę wziąć kąpiel - powiedziałam.
- Tak, droga wolna.
- Nie prosiłam o pozwolenie - zaczęłam - Chodziło mi o to, czy masz dla mnie jakieś ciuchy?
- W sypialni.
Tak jak powiedział, znalazłam ubrania w jego sypialni. Weszłam do łazienki, i wzięłam kąpiel. Kiedy już wysuszyłam ciało, założyłam ubrania, które jak się okazało były moje. Jason musiał wziąć je ze sobą kiedy mnie porwał. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, i wtedy zauważyłam mały nożyk na umywalce. Wzięłam go i schowałam do kieszeni, nigdy nie wiadomo kiedy mi się przyda. Wyszłam z łazienki i usłyszałam kilka głosów wydobywających się z kuchni. Weszłam do pomieszczenia i zobaczyłam Jason'a wraz z dwoma innymi chłopakami. Jeden z nich miał ciemne włosy i niesamowicie niebieskie oczy. Jedyne słowo opisujące ich intensywność to "wow". Mentalnie kopnęłam się  nakazując sobie przestać się na niego gapić. Ten drugi zauważył mnie i się uśmiechnął.
- Więc to jest ta dziewczyna, o której nam opowiadałeś? - powiedział chłopak o blond włosach i ciemnych niebieskich oczach.
Jason tylko przytaknął głowa na tak, jako odpowiedź na pytanie chłopaka.
- Całkiem niezła - zaśmiał się.
Nienawidziłam sposobu w jaki na mnie patrzał, już w tym momencie mogę powiedzieć że go nie lubię. Drugi chłopak, ten z ciemnymi włosami stał tylko i uśmiechał się do mnie.
- Jestem Liam - powiedział niebieskooki - A to...Mark - wskazał blondyna.
- Jessica - odparłam lekko się uśmiechając.
Kiedy Jason zauważył że uśmiecham się do Liam'a, bezgłośnie dał mi sygnał że mam iść gdzieś indziej. Czy to z powodu Liam'a? Nie, na pewno był inny powód. Jason'owi na mnie nie zależy, więc na pewno chodziło o coś innego. Wyszłam z kuchni i poszłam do sypialni. Usiadłam na łóżku i zauważyłam moja kurtkę, sięgnęłam do kieszeni i wyciągnęłam z niej srebrny medalion. To jeden z tych, który można otworzyć, i włożyć tam zdjęcie. Odchyliłam wieko naszyjnika i moim oczom ukazało się zdjęcie mojej całej rodziny, zrobione tuż przed śmiercią mojej mamy. Byliśmy tacy szczęśliwi, jeszcze nie wiedzieliśmy co się wydarzy.
Musiałam dość trochę wpatrywać się w zdjęcie, ponieważ nagle poczułam że ktoś siada obok mnie. Spojrzałam w bok i napotkałam niebieskie tęczówki Liam'a.  Uśmiechnął się przyglądając się zdjęciu. Szybko zamknęłam medalion.
- Prywatne? - zapytał.
- Tak jakby - odpowiedziałam, dziękując mu w duchu że nie zadaje żadnych pytań.
- W porządku - zaczął - Każdy ma swoje sekrety.
- Jesteś pierwszą osobą, która jest dla mnie miła, od kiedy pamiętam - uśmiechnęłam się do niego.
- Jakbym nie mógł, jesteś taka śliczna.
Zarumieniłam się, a on to zauważył. Zaczął się do mnie przysuwać, zbliżając swoja twarz do mojej. Zaśmiałam się, wiedząc co się teraz wydarzy. Właśnie mieliśmy się pocałować, kiedy Jason wpadł do pokoju. Nie dało się nie zauważyć, jak bardzo zły był. Liam od razu się cofnął, widać że bał się McCann'a.
- Cóż...ja już się będę zbierał - Liam powiedział szybko.
Zanim wyszedł, mrugnął do mnie i posłał lekki uśmiech. Jason stał wciąż w tej samej pozie wpatrując się we mnie, jakbym zrobiła coś złego. Usłyszałam że drzwi wejściowe się zamykają, co oznaczało że Liam i Mark wyszli.
- Co to było?! - powiedział podniesionym głosem.
- Do niczego nie doszło - odparłam rozdrażniona.
- Nie, dzięki mnie!
- A nawet jeśli - powiedziałam wkurzona - Byłoby to coś złego?
- Tak - krzyknął.
- Dlaczego taki jesteś? - opowiedziałam tym samym - I dlaczego tu jestem? Powiedz mi, Jason. To przez moją mamę czy co? Czym sobie na to zasłużyłam?!
Byłam tak wkurzona, w tym momencie  Dlaczego zachowywał się jakby był zazdrosny,  kiedy w rzeczywistości nie był. A może był? Nie.
- Twoją mamę? - zapytał.
- Tak, to przez Ciebie ona nie żyje! - miałam łzy w oczach - Czy to ma coś wspólnego z nią?
- Co? - odpowiedział zmieszany - Nie, nie o to chodzi.
Zdenerwowałam się, jedyne czego chcę to się stąd wydostać. Cała się trzęsłam, a mój oddech momentalnie przyspieszył. Pobiegłam do łazienki i zamknęłam drzwi, oparłam się plecami o ścinę i rozpłakałam. Całe lata trzymania tego w sobie, tego było już za dużo. Schowałam głowę w rękach i pozwoliłam wspomnieniom zawładnąć moim umysłem. Jason próbował dostać się do środka, ale go ignorowałam.
Może mi się wydawało, ale brzmiał na zmartwionego.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zdjęcia Liam'a i Mark'a znajdziecie w zakładce "bohaterowie"

* Hahahahahaha, przepraszam musiałam: Więc było tam słówko "douche", nie bardzo wiedziałam jak je przetłumaczyć więc wpisałam je w słownik i wyskoczyło tłumaczenie "natrysk". I w tym momencie nasuwa się pytanie : "Co autor miał na myśli? " "Jest pieprzonym natryskiem" Hahah nie no serio, przepraszam, ale musiałam.

Ok, więc chciałabym was przeprosić że tak długo nie dodawałam ale ostatnie dwa dni spędziłam w łóżku, umierając z bólu....:/ Ale jest już rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Więc do następnego <3

Jeśli chcecie być informowani podawajcie swoje TT.

11 komentarzy:

  1. Dodawaj szybko następny :) i nie próbuj nawet przestać tego tłumaczyć! z czasem przybędzie ci czytelników, tłumaczysz naprawdę dobrze, opowiadanie jest ciekawe, jestem pewna, że to opowiadanie będzie miało mnóstwo czytelników.
    Może Jason w końcu będzie dla niej miły? kto wie, nie mogę się doczekać NN :)
    @Polish2belieber

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja to kocham! Jason to dupek :/ nie moge sie doczekac nn :) @awwmyjuss

    OdpowiedzUsuń
  3. jassssssssson ttyyy chuuuju :D
    kocham cie haha ":D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział, świetnie tłumaczysz ;) Nie mogę doczekać się następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne. <3 Jason to idiota. I tak go kocham.
    @Ailee99

    OdpowiedzUsuń
  6. ja czytam ale nie bede komentowac bo mi zawsze kopm zamula ale
    zapraaszam na : http://dangerousmeeting.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ahahaha, Jason to dupek, ale i tak go kocham xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mi sie czekam na nn:)

    OdpowiedzUsuń
  9. kiedy następny, niesamowicie tłumaczysz .. <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Naprawdę świetne opowiadanie i świetna tłumaczka...

    OdpowiedzUsuń