Dzień 8:
Było trochę po północy, kiedy się obudziłam. Leżałam obok Jason'a. Nie chciałam by sie obudził, więc wstałam cicho z łóżka. Po tym jak rozmawialiśmy, powiedziałam, że muszę przemyśleć to, co powiedział. Nie zdecydowałam o tym jeszcze. Jestem teraz zbyt zmieszana, by podejmować jakąkolwiek decyzje. Otworzyłam cicho drzwi i wyszłam z sypialni. Rozejrzałam się, ponieważ nie wiedziałam gdzie się znajduję. Nie byłam nigdzie poza pokojem Jason'a i jego łazienki, i kiedy on i ja przybyliśmy tutaj byłam zbyt zmęczona, więc nie widziałam reszty domu. Przechodziłam przez korytarz. Wszędzie było dużo drzwi, wiec nie było łatwe dowiedzieć się, dokąd pójść. Chciałam znaleźć kuchnie, gdzie mogłabym wziąć sobie trochę wody. Zobaczyłam drzwi, które były w połowie otwarte. Zajrzałam do środka i zobaczyłam kuchnie. Uczucie ulgi wypełniło moje ciało. Weszłam do środka i zamknęłam drzwi za sobą. Podeszłam do zlewu, wzięłam szklankę i wlałam sobie do niej wody. Powoli piłam, gdy rozglądałam się wokoło. Moje oczy spoczęły na magazynie, który znajdował sie zaraz obok zlewu. Odłożyłam szklankę wody i wzięłam magazyn do ręki. Z przodu strony było ogromne zdjęcie mnie, a pod nim napis "17-letnia dziewczyna, Jessica - nadal poszukiwana. Tydzień temu dziewczyna została porwana, późno w nocy. Policja twierdzi, że nie było świadków. Nadal trwają poszukiwania Jessici, jeśli masz jakieś informacje, natychmiast zadzwoń na policje"
Przerzuciłam stronę dalej i ukazał mi się przerażający wygląd. Na tej stroniebyło zdjęcie mojego brata leżącego w jego własnej krwi. Mogłam poczuć łzy spływające po moim policzku. Pod zdjęciem był tekst, głoszący: "Brat porwanej, zamordowany w lokalnym kinie". Mój wzrok był zamazany, ponieważ płakałam. Czułam się okropnie przez to wszystko. Spowodowane to było śmiercią mojego brata i tym, że później całowałam się z tym kto to zrobił. Mentalnie się kopnęłam.. za bycie sobą. Nie mogę zostać tutaj. Muszę opuścić to miejsce i wrócić do domu. Nie mogę prowadzić normalnego życia, jesli zostanę tutaj. Nawet nie chcę zostać tutaj. Gdyby Jason naprawdę mnie lubił, nigdy by mnie nie uderzył. Muszę wymyślić plan ucieczki. Nadal płakałam, więc szybko chwyciłam magazyn i rzuciłam nim o ścianę. Nie mogłam go trzymać, patrząc na zdjęcie z moim bratem. Tęskniłam za nim bardzo. Gdyby mnie posłuchał, może byłby teraz żywy.
W tym samym momencie, w którym magazyn wylądował na ziemi, drzwi się otwarły i wszedł przez nie Alex. Wyglądał na zaskoczonego, kiedy mnie zobaczył, ale jego zaskoczenie szybko przemieniło się w uśmiech.
- Witaj - powiedział, mrugając. Nie odpowiedziałam. Czułam mnóstwo nienawiści do niego - odpowiedz mi, kiedy mówię do Ciebie. To zwykła uprzejmość - warknął.
-Co ty o tym możesz wiedzieć - wymamrotałam, zanim pomyślałam o tym co powiedziałam. Mogłam zobaczyć złość w jego oczach. Wiedziałam co przychodzi po tym i miałam racje. Zaraz po tym co powiedziałam, poczułam pieczenie na policzku. Uderzył mnie. Próbowałam mu oddać, ale powstrzymał mnie, łapiąc mnie za ręce. Popchnął mnie na ziemie i kopnął w brzuch. Krzyknęłam z bólu i objęłam się rękoma.
- Nigdy nie mów do mnie takim tonem, zrozumiałaś ? - Alex krzyknął. Pokowałam głową, kiedy łzy spływały po mojej twarzy. Przybliżył się do mnie i wyszeptał - jeśli powiesz o tym Jasonowi, będzie bardziej bolało.
- Dlaczego po prostu mnie nie zabijesz? - zapytałam, w bólu. Zaśmiał się i podszedł do drzwi.
- Bądź ostrożna z tym co mówisz, to może stać się prawdą - spojrzał na mnie ostatni raz i wyszedł z kuchni. Próbowałam podnieść się kilka razy, ale poddałam się, ostatecznie leżąc na plecach, patrząc na sufit. Po chwili podniosłam się i chciałam wyjąć, ale zobaczyłam magazyn leżący na podłodze. Chwyciłam go i wydarłam strony o moim bracie i o mnie. Schowałam je w kieszeni. Wyłączylam światło i wyszłam z kuchni.
Opierałam się o ściane, próbując ponownie nie upaść na podłoge, na drodze powrotnej do pokoju Jasona, w którym spał. Kiedy znalazłam się w pokoju, Jason siedział na łóżku patrząc na mnie w pełnej koncentracji.
- Obudziłem się, bo krzyczałaś - wyglądał na lekko przerażonego - Co się stało ? - nie chciałam mu wyjaśniać dlaczego. Byłam zbyt zmęczona, teraz. Chciałam położyć się w łóżku i zasnąć na wieki. Miałam właśnie iść do łóżka, kiedy Jason złapał mnie w talii, zanim mogłam się ruszyć - skąd masz tego siniaka, na policzku? - zapytał.
- Upadłam - opowiedziałam.
- To nie wygląda jak upadek.
- To nie ma znaczenia, okay?
- To ma znaczenie - Jason nadal trzymał moją talię. Próbowałam się uwolinić, ale trzymał mnie za mocno.
- Dlaczego to jest dla Ciebie takie ważne, jeśli to nie ty mi to zrobiłeś? Wydaje mi się, że nie byłeś zdenerwowany, kiedy uderzyłes mnie wcześniej. Wiesz co ? Jestem zmeczona ludźmi takimi jak ty, zakłamanymi. To tak jakbyś nie wiedział, że mam uczucia i mogę być zraniona. Myślisz, że to zabawne, kiedy jestem taka, ale nie, to nie jest zabawne. To okropne czuć nienawiść do samej siebie i myśleć, że to wszystko przezemnie. On mnie skrzywdził. Nie wydaje mi sie to śmieszne - prawie wykrzyknęłam - zostaw mnie samą - wyszeptałam ostatni raz do niego. Chciałam tylko spać. Jason wyglądał na zszokowanego przez to co powiedziałam, ale nie obchodziło mnie to. Poszłam do łóżka i nastychmiast zasnęłam.
Kiedy się obudziłam Jasona nie było obok mnie. Wstałam i poszłam do łazienki. Poczułam burczenie w brzuchu i narastający głód. Nie jadłam przez pewien czas i stałam się bardzo głodna, jednocześnie nie jadłam dużo, ponieważ mój tata nie chciał wydawać na mnie pieniędzy. Wszystko zużywał na pieniądze i za wynajem. Zazwyczaj dostawałam jedzenie od mojego brata. Bolało kiedy myślałam o nim. Łza spłynęła po moim policzku, ale prawie natychmiast ją otarłam. Spojrzałam w lustro na siebie. Wyglądłam jak gówno. Miałam wielkiego siniaka na policzku, to nie wyglądało dobrze. Zamknęłam drzwi od łazienki i ściągnęłam moje ubrania. Weszłam pod prysznic i włączyłam ciepłą wodę. Poczułam ulgę kiedy uderzyła w moje ciało. To było miłe. Miałam czas by pomyśleć o planie ucieczki, kiedy brałam prysznic. Pomyślałam, aby zrobić to w nocy, kiedy będe mieć pewność, że wszyscy zasnęli albo kiedy kiedy sobie gdzieś pójdą i zostawią mnie samą. Może mogłabym spróbować uciec stąd. Wyszłam spod prysznica i i zmieniłam rzeczy na te które, podarował mi Jason. Teraz miałam na sobie jeansowe spodenki i szary sweter. Wysuszyłam szybko moje włosy i nałożyłam makijaż, żeby nikt nie mogł zobaczyć mojego siniaka. Wyszłam z łazienki i z pokoju. Nie wiedziałam dokąd pójść. Byłam tylko w kuchni, w pokoju i w łazience Jasona, kiedy się zastanawiałam Jason wyszedł z jakiegoś pokoju. Spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Obudziłaś się - powiedział idąc do mnie. Stałam tylko, gapiąc się na niego - coś nie tak? - zapytał. Tak, zabiłeś moją matkę i brata. Najgorsza część to, to że nie miałeś powodu by to zrobić. Chciałam go uderzyć, ale wiedziałam, że nie powinnam.
- Mam się dobrze - skłamałam. Spojrzał na mnie jeszcze raz, zanim połączył nasze ręce i zaprowadził mnie do kuchni. Puścił moją rękę i wziął talerz.
- Chcesz coś do jedzenia ? - zapytał. Pokiwałam głową i usiadłam na krześle.
- Gdzie Alex ? - spojrzał na mnie podejrzliwie. Popatrzyłam w podłogę. Nienawidzę kiedy ludzie na mnie patrzą w ten sposób. Zrezygnował z zadawania jakichkolwiek pytań.
- Wyszedł - odpowiedział i zaczął przygotowywać jedzenie.
Kiedy zajmowaliśmy się jedzeniem, Alex wrócił do domu. Spojrzał na mnie, starajac się dowiedzieć, czy powiedziałam cokolwiek Jasonowi o dzisiejszym zdarzeniu. Oczywiście, nie zrobiłam tego. Bardziej bałam się Alexa od Jasona. On jest po prostu bardziej przerażajacy.
- Czy mogę z tobą porozmawiać? - Alex zapytał brzmiąc trochę gniewnie.
- Jasne - odpowiedział - Jassica, czy mogłabyś wyjść ? - Alex spojrzał tym swoim dziwnym wzrokiem na Jasona - miałem na myśli, wyjdź natychmiast - Jason warknął. Spojrzałam na niego moim przerażonym wzrokiem. O co do cholery im chodzi ? Dlaczego Jason zachowywał się tak w obecności Alexa ? To wyglądało tak jakby Alex kontrolował Jasona. Wyszłam szybko z kuchni. Idąc korytarzem, mogłam usłyszeć krzyki w kuchni i nie obchodziło mnie o co się kłócili, ponieważ niedługo odejdę stąd. Zaplanowałam ucieczkę na dzisiaj. Nie zniosę jednego dnia dłużej, tutaj. Stałabym się obłąkana. Przeszłam się po domu tylko po ty by dowiedziec się gdzie są drzwi, mogłam uciec bez budzenia wszystkich dookoła. Znalazłam drzwi frontowe, ale byłam ciekawa co było w innych pokojach, więc zaczęłam po nich chodzić.
Podeszłam do ostatnich drzwi na końcu korytarza, otworzyłam je i zajrzałam do środka. Był tam fotel i biurko. Kilka papierów leżało na stole. Podeszłam do niego i spojrzałam na nie. Były tam rysunki czegoś co wyglądało jak centrum handlowe i wygląd jego wewnętrzny. Rozejrzałam się jeszcze raz i zobaczyłam pudełko w rogu pokoju. Nie zauważyłam go kiedy tu weszłam. Szybkim krokiem podeszłam do niego i podniosłam przykrywke. Zakryłam usta ręką na to co zobaczyłam. W środku była bomba. Jason nadal się tym zajmował i myślę, że on chce zbombardować centrum handlowe. To znaczyło, że tam będzie mnóstwo ludzi i oni także umrą, przez niego. To okropne. Nie mogę uwierzyć w to co właśnie zobaczyłam. Zamknęłam z powrotem pudełko i wyszłam szybko z pokoju. Zamknęłam drzwi za sobą, jak tylko usłyszałam głos Jasona. Powoli odwróciłam głowę w strone, skąd dochodził jego głos.
- Co ty tam robiłaś ? - zapytał. Był wściekły. Właściwie, był bardzo wściekły. Nie odezwałam mu, bo nie miałam pomysłu co mu powiedzieć. Podszedł do mnie i chwycił moja talię - Co do cholery widziałaś Jessica? - krzyknął na mnie.
- Nic - odpowiedziałam cicho.
- Kurwa, nie kłam ! - podniósł swoją rękę i uderzył mnie. Nadal trzymał moją talię, swoją druga ręką, więc nie mogłam uciec. Czułam łzy spływające po mojej twarzy. Nie patrzyłam na niego, bałam się, że może mnie uderzyć albo skrzywdzić jeszcze raz.
- Co widziałaś ? - zapytał ponownie.
- Widziałam kilka rysunków i.. bombe - spojrzałam na niego, nadal wyglądał na złego, ale wyglądał jakby było mu przykro, że to widziałam - Jak możesz to robić ? - zapytałam. Spojrzał na mnie zmieszany.
- Nie muszę Ci się tłumaczyć, jeśli powiesz kiedykolwiek komuś, że to widziałaś, pożałujesz - zagroził mi. Puścił moją talie i odszedł wściekły. Moje plecy przyległy do ściany, powoli się po niej zsunęłam, aż usiadłam na podłodze. Płakałam zakrywając się rękoma. Jak Jason mógł być taki w stosunku do mnie ? Teraz zupełnie nie wiem, kto jest bardziej przerażający, Jason czy Alex. Jeśli nie byłam pewna co do dzisiejszej ucieczki, teraz już napewno wiedziałam. Chcę być teraz w domu.
_________________________________________
Cześć ! Jestem Wiktoria. Mam nadzieję, że spodobają się wam moje tłumaczenia. Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy, ale jestem tylko człowiekiem <3
Miłego Dnia wszystkim ! :)
Było trochę po północy, kiedy się obudziłam. Leżałam obok Jason'a. Nie chciałam by sie obudził, więc wstałam cicho z łóżka. Po tym jak rozmawialiśmy, powiedziałam, że muszę przemyśleć to, co powiedział. Nie zdecydowałam o tym jeszcze. Jestem teraz zbyt zmieszana, by podejmować jakąkolwiek decyzje. Otworzyłam cicho drzwi i wyszłam z sypialni. Rozejrzałam się, ponieważ nie wiedziałam gdzie się znajduję. Nie byłam nigdzie poza pokojem Jason'a i jego łazienki, i kiedy on i ja przybyliśmy tutaj byłam zbyt zmęczona, więc nie widziałam reszty domu. Przechodziłam przez korytarz. Wszędzie było dużo drzwi, wiec nie było łatwe dowiedzieć się, dokąd pójść. Chciałam znaleźć kuchnie, gdzie mogłabym wziąć sobie trochę wody. Zobaczyłam drzwi, które były w połowie otwarte. Zajrzałam do środka i zobaczyłam kuchnie. Uczucie ulgi wypełniło moje ciało. Weszłam do środka i zamknęłam drzwi za sobą. Podeszłam do zlewu, wzięłam szklankę i wlałam sobie do niej wody. Powoli piłam, gdy rozglądałam się wokoło. Moje oczy spoczęły na magazynie, który znajdował sie zaraz obok zlewu. Odłożyłam szklankę wody i wzięłam magazyn do ręki. Z przodu strony było ogromne zdjęcie mnie, a pod nim napis "17-letnia dziewczyna, Jessica - nadal poszukiwana. Tydzień temu dziewczyna została porwana, późno w nocy. Policja twierdzi, że nie było świadków. Nadal trwają poszukiwania Jessici, jeśli masz jakieś informacje, natychmiast zadzwoń na policje"
Przerzuciłam stronę dalej i ukazał mi się przerażający wygląd. Na tej stroniebyło zdjęcie mojego brata leżącego w jego własnej krwi. Mogłam poczuć łzy spływające po moim policzku. Pod zdjęciem był tekst, głoszący: "Brat porwanej, zamordowany w lokalnym kinie". Mój wzrok był zamazany, ponieważ płakałam. Czułam się okropnie przez to wszystko. Spowodowane to było śmiercią mojego brata i tym, że później całowałam się z tym kto to zrobił. Mentalnie się kopnęłam.. za bycie sobą. Nie mogę zostać tutaj. Muszę opuścić to miejsce i wrócić do domu. Nie mogę prowadzić normalnego życia, jesli zostanę tutaj. Nawet nie chcę zostać tutaj. Gdyby Jason naprawdę mnie lubił, nigdy by mnie nie uderzył. Muszę wymyślić plan ucieczki. Nadal płakałam, więc szybko chwyciłam magazyn i rzuciłam nim o ścianę. Nie mogłam go trzymać, patrząc na zdjęcie z moim bratem. Tęskniłam za nim bardzo. Gdyby mnie posłuchał, może byłby teraz żywy.
W tym samym momencie, w którym magazyn wylądował na ziemi, drzwi się otwarły i wszedł przez nie Alex. Wyglądał na zaskoczonego, kiedy mnie zobaczył, ale jego zaskoczenie szybko przemieniło się w uśmiech.
- Witaj - powiedział, mrugając. Nie odpowiedziałam. Czułam mnóstwo nienawiści do niego - odpowiedz mi, kiedy mówię do Ciebie. To zwykła uprzejmość - warknął.
-Co ty o tym możesz wiedzieć - wymamrotałam, zanim pomyślałam o tym co powiedziałam. Mogłam zobaczyć złość w jego oczach. Wiedziałam co przychodzi po tym i miałam racje. Zaraz po tym co powiedziałam, poczułam pieczenie na policzku. Uderzył mnie. Próbowałam mu oddać, ale powstrzymał mnie, łapiąc mnie za ręce. Popchnął mnie na ziemie i kopnął w brzuch. Krzyknęłam z bólu i objęłam się rękoma.
- Nigdy nie mów do mnie takim tonem, zrozumiałaś ? - Alex krzyknął. Pokowałam głową, kiedy łzy spływały po mojej twarzy. Przybliżył się do mnie i wyszeptał - jeśli powiesz o tym Jasonowi, będzie bardziej bolało.
- Dlaczego po prostu mnie nie zabijesz? - zapytałam, w bólu. Zaśmiał się i podszedł do drzwi.
- Bądź ostrożna z tym co mówisz, to może stać się prawdą - spojrzał na mnie ostatni raz i wyszedł z kuchni. Próbowałam podnieść się kilka razy, ale poddałam się, ostatecznie leżąc na plecach, patrząc na sufit. Po chwili podniosłam się i chciałam wyjąć, ale zobaczyłam magazyn leżący na podłodze. Chwyciłam go i wydarłam strony o moim bracie i o mnie. Schowałam je w kieszeni. Wyłączylam światło i wyszłam z kuchni.
Opierałam się o ściane, próbując ponownie nie upaść na podłoge, na drodze powrotnej do pokoju Jasona, w którym spał. Kiedy znalazłam się w pokoju, Jason siedział na łóżku patrząc na mnie w pełnej koncentracji.
- Obudziłem się, bo krzyczałaś - wyglądał na lekko przerażonego - Co się stało ? - nie chciałam mu wyjaśniać dlaczego. Byłam zbyt zmęczona, teraz. Chciałam położyć się w łóżku i zasnąć na wieki. Miałam właśnie iść do łóżka, kiedy Jason złapał mnie w talii, zanim mogłam się ruszyć - skąd masz tego siniaka, na policzku? - zapytał.
- Upadłam - opowiedziałam.
- To nie wygląda jak upadek.
- To nie ma znaczenia, okay?
- To ma znaczenie - Jason nadal trzymał moją talię. Próbowałam się uwolinić, ale trzymał mnie za mocno.
- Dlaczego to jest dla Ciebie takie ważne, jeśli to nie ty mi to zrobiłeś? Wydaje mi się, że nie byłeś zdenerwowany, kiedy uderzyłes mnie wcześniej. Wiesz co ? Jestem zmeczona ludźmi takimi jak ty, zakłamanymi. To tak jakbyś nie wiedział, że mam uczucia i mogę być zraniona. Myślisz, że to zabawne, kiedy jestem taka, ale nie, to nie jest zabawne. To okropne czuć nienawiść do samej siebie i myśleć, że to wszystko przezemnie. On mnie skrzywdził. Nie wydaje mi sie to śmieszne - prawie wykrzyknęłam - zostaw mnie samą - wyszeptałam ostatni raz do niego. Chciałam tylko spać. Jason wyglądał na zszokowanego przez to co powiedziałam, ale nie obchodziło mnie to. Poszłam do łóżka i nastychmiast zasnęłam.
Kiedy się obudziłam Jasona nie było obok mnie. Wstałam i poszłam do łazienki. Poczułam burczenie w brzuchu i narastający głód. Nie jadłam przez pewien czas i stałam się bardzo głodna, jednocześnie nie jadłam dużo, ponieważ mój tata nie chciał wydawać na mnie pieniędzy. Wszystko zużywał na pieniądze i za wynajem. Zazwyczaj dostawałam jedzenie od mojego brata. Bolało kiedy myślałam o nim. Łza spłynęła po moim policzku, ale prawie natychmiast ją otarłam. Spojrzałam w lustro na siebie. Wyglądłam jak gówno. Miałam wielkiego siniaka na policzku, to nie wyglądało dobrze. Zamknęłam drzwi od łazienki i ściągnęłam moje ubrania. Weszłam pod prysznic i włączyłam ciepłą wodę. Poczułam ulgę kiedy uderzyła w moje ciało. To było miłe. Miałam czas by pomyśleć o planie ucieczki, kiedy brałam prysznic. Pomyślałam, aby zrobić to w nocy, kiedy będe mieć pewność, że wszyscy zasnęli albo kiedy kiedy sobie gdzieś pójdą i zostawią mnie samą. Może mogłabym spróbować uciec stąd. Wyszłam spod prysznica i i zmieniłam rzeczy na te które, podarował mi Jason. Teraz miałam na sobie jeansowe spodenki i szary sweter. Wysuszyłam szybko moje włosy i nałożyłam makijaż, żeby nikt nie mogł zobaczyć mojego siniaka. Wyszłam z łazienki i z pokoju. Nie wiedziałam dokąd pójść. Byłam tylko w kuchni, w pokoju i w łazience Jasona, kiedy się zastanawiałam Jason wyszedł z jakiegoś pokoju. Spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Obudziłaś się - powiedział idąc do mnie. Stałam tylko, gapiąc się na niego - coś nie tak? - zapytał. Tak, zabiłeś moją matkę i brata. Najgorsza część to, to że nie miałeś powodu by to zrobić. Chciałam go uderzyć, ale wiedziałam, że nie powinnam.
- Mam się dobrze - skłamałam. Spojrzał na mnie jeszcze raz, zanim połączył nasze ręce i zaprowadził mnie do kuchni. Puścił moją rękę i wziął talerz.
- Chcesz coś do jedzenia ? - zapytał. Pokiwałam głową i usiadłam na krześle.
- Gdzie Alex ? - spojrzał na mnie podejrzliwie. Popatrzyłam w podłogę. Nienawidzę kiedy ludzie na mnie patrzą w ten sposób. Zrezygnował z zadawania jakichkolwiek pytań.
- Wyszedł - odpowiedział i zaczął przygotowywać jedzenie.
Kiedy zajmowaliśmy się jedzeniem, Alex wrócił do domu. Spojrzał na mnie, starajac się dowiedzieć, czy powiedziałam cokolwiek Jasonowi o dzisiejszym zdarzeniu. Oczywiście, nie zrobiłam tego. Bardziej bałam się Alexa od Jasona. On jest po prostu bardziej przerażajacy.
- Czy mogę z tobą porozmawiać? - Alex zapytał brzmiąc trochę gniewnie.
- Jasne - odpowiedział - Jassica, czy mogłabyś wyjść ? - Alex spojrzał tym swoim dziwnym wzrokiem na Jasona - miałem na myśli, wyjdź natychmiast - Jason warknął. Spojrzałam na niego moim przerażonym wzrokiem. O co do cholery im chodzi ? Dlaczego Jason zachowywał się tak w obecności Alexa ? To wyglądało tak jakby Alex kontrolował Jasona. Wyszłam szybko z kuchni. Idąc korytarzem, mogłam usłyszeć krzyki w kuchni i nie obchodziło mnie o co się kłócili, ponieważ niedługo odejdę stąd. Zaplanowałam ucieczkę na dzisiaj. Nie zniosę jednego dnia dłużej, tutaj. Stałabym się obłąkana. Przeszłam się po domu tylko po ty by dowiedziec się gdzie są drzwi, mogłam uciec bez budzenia wszystkich dookoła. Znalazłam drzwi frontowe, ale byłam ciekawa co było w innych pokojach, więc zaczęłam po nich chodzić.
Podeszłam do ostatnich drzwi na końcu korytarza, otworzyłam je i zajrzałam do środka. Był tam fotel i biurko. Kilka papierów leżało na stole. Podeszłam do niego i spojrzałam na nie. Były tam rysunki czegoś co wyglądało jak centrum handlowe i wygląd jego wewnętrzny. Rozejrzałam się jeszcze raz i zobaczyłam pudełko w rogu pokoju. Nie zauważyłam go kiedy tu weszłam. Szybkim krokiem podeszłam do niego i podniosłam przykrywke. Zakryłam usta ręką na to co zobaczyłam. W środku była bomba. Jason nadal się tym zajmował i myślę, że on chce zbombardować centrum handlowe. To znaczyło, że tam będzie mnóstwo ludzi i oni także umrą, przez niego. To okropne. Nie mogę uwierzyć w to co właśnie zobaczyłam. Zamknęłam z powrotem pudełko i wyszłam szybko z pokoju. Zamknęłam drzwi za sobą, jak tylko usłyszałam głos Jasona. Powoli odwróciłam głowę w strone, skąd dochodził jego głos.
- Co ty tam robiłaś ? - zapytał. Był wściekły. Właściwie, był bardzo wściekły. Nie odezwałam mu, bo nie miałam pomysłu co mu powiedzieć. Podszedł do mnie i chwycił moja talię - Co do cholery widziałaś Jessica? - krzyknął na mnie.
- Nic - odpowiedziałam cicho.
- Kurwa, nie kłam ! - podniósł swoją rękę i uderzył mnie. Nadal trzymał moją talię, swoją druga ręką, więc nie mogłam uciec. Czułam łzy spływające po mojej twarzy. Nie patrzyłam na niego, bałam się, że może mnie uderzyć albo skrzywdzić jeszcze raz.
- Co widziałaś ? - zapytał ponownie.
- Widziałam kilka rysunków i.. bombe - spojrzałam na niego, nadal wyglądał na złego, ale wyglądał jakby było mu przykro, że to widziałam - Jak możesz to robić ? - zapytałam. Spojrzał na mnie zmieszany.
- Nie muszę Ci się tłumaczyć, jeśli powiesz kiedykolwiek komuś, że to widziałaś, pożałujesz - zagroził mi. Puścił moją talie i odszedł wściekły. Moje plecy przyległy do ściany, powoli się po niej zsunęłam, aż usiadłam na podłodze. Płakałam zakrywając się rękoma. Jak Jason mógł być taki w stosunku do mnie ? Teraz zupełnie nie wiem, kto jest bardziej przerażający, Jason czy Alex. Jeśli nie byłam pewna co do dzisiejszej ucieczki, teraz już napewno wiedziałam. Chcę być teraz w domu.
_________________________________________
Cześć ! Jestem Wiktoria. Mam nadzieję, że spodobają się wam moje tłumaczenia. Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy, ale jestem tylko człowiekiem <3
Miłego Dnia wszystkim ! :)