15 lip 2013

Rozdział 16

Jessica's pov

Jason spojrzał na mnie zaskoczony, przez to co właśnie powiedziałam. Dobrze, ja również jestem zaskoczona, poczułam coś na rodzaj ulgi, on o tym wiedział. Spodziewałam się, że uderzy mnie, zaraz po tym co wyznałam, ale zamiast tego on tylko stał i patrzył na mnie. Czekałam aż wreszcie coś powie, niecierpliwiąc się.
- Powiesz coś ? - zapytałam, próbując odrobinę zażartować.
- Tak - skinął, uśmiechając się - Ja tylko.. nigdy nie wiedziałem jak się naprawdę czujesz - powiedział ostatnie zdanie trochę poważniej. Wyglądał, jakby poczuł się źle z mojego powodu. Mam nadzieję, że żałuje tego co mi zrobił.
- Robię te rzeczy dla Ciebie, ponieważ Cię kocham i nie chciałbym Cię stracić - nagle wyrzucił z siebie. Nadal trzymał moje ramie, więc nie mogłam nawet spróbować uciec.
- Gdybyś mnie kochał, nigdy byś mi czegoś takiego nie zrobił - powiedziałam, patrząc bezpośrednio w jego czekoladowe oczy. Nie mogłam odczytać wyrazu jego twarzy i to mnie strasznie denerwowało, bo w każdej chwili mógł mnie uderzyć.
- Chcę tylko wrócić do domu - westchnęłam.
- Twój dom jest ze mną Jessica - zaprotestował.
- Nie, nie jest Jason - zaczęłam - dom jest wtedy kiedy czujesz się bezpiecznie i chcesz w nim przebywać. To nie jest coś co czuję, kiedy jestem z tobą. Nie czuję się bezpieczna, będąc blisko Ciebie, a najgorsze jest to, że ty myślisz, że tak właśnie jest - Jason spojrzał na ziemie, ale po chwili podniósł głowę. Jego oczy rozszerzyły się niebezpiecznie. Spojrzałam na niego zmieszana, gdy przybliżył mnie do siebie, w geście obrony. Obróciłam się by zobaczyć, co go tak zaciekawiło. Kilka metrów dalej stał Alex. Uścisk Jasona wzmocnił się, kiedy spojrzał na swojego brata. Myślałam, że on był w więzieniu. Czyżby uciekł ?
- Co ty tutaj robisz ? - zapytał. Jego oczy płonęły z wściekłości na zmiane z zaniepokojeniem.
- Nie jesteś szczęśliwy, że mnie widzisz ? - powiedział, podchodząc trochę bliżej nas.
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie - Alex zaśmiał sie na komentarz Jasona.
- Wiesz, dlaczego tutaj jestem - zaczął - Jestem tutaj przez nią - zaniemówiłam, na ostatnią część. Co on tutaj robi ? Jak to przezemnie ? Dlaczego się tak zachowuje ?
- Nie mówisz poważnie - Jason powiedział, zasłaniając mnie swoim ciałem, by powstrzymać Alexa od wszystkiego co chciał mi zrobić - biegnij tak szybko jak możesz, jeśli nie będzie patrzył i nie oglądaj się za siebie - wyszeptał do mnie, tak by jego brat tego nie usłyszał.
- Jason nieważne czy tego chcesz, czy nie.. wiesz, że ona jest skazana na śmierć - zaśmiał się. Nie mogłam oddychać, ale starałam się uspokoić, by widzieć czy Alex nadal patrzy.
- Ona nie umrze - warknął na Alexa. Zaśmiał się, opuszczając głowę w dół. To była moja szansa na ucieczke. Jason nie trzymał już mnie, więc byłam wolna. Zaczęłam biec przed siebie. Słyszałam jak Alex przeklina i coś krzyczy. Byłam zbyt zajęta i przestraszona by myśleć teraz o tym. Chciałam być teraz daleko stąd. Adrenalina wrzała, sprawiając że biegłam jeszcze szybciej. Kilka sekund później znalazłam krzaki, w których się schowałam, sprawdzając czy napewno nikt mnie nie widzi. Próbowałam się uspokoić i zacząć normalnie oddychać. Modliłam się do Boga, żeby nikt mnie nie usłyszał.

Dwie sylwetki pojawiły się przed moją 'kryjówką'. Zakryłam usta ręką i starałam się ciszej oddychać. Księżyc świecił na obydwie osoby. Szybko rozpoznałam znajome twarze.
- Zapomnij o niej - Jason powiedział - nie jest tego warta - czułam jak moje serce łamie się na kilka tysięcy kawałeczków, na słowa Jasona. Nawet nie wiedziałam, dlaczego tak się czułam. Powinnam być zadowolona, z tego, że to powiedział. Powinnam ?
- Nie uciekła daleko - Alex odpowiedział po chwili.
- Uspokój się Alex - zaczął - myślę, że dostała już swoją lekcje. Nie powie nic policji, bo wie co się stanie - spojrzał w moją stronę, nie zauważył mnie.
- Chodźmy - powiedział ze złością w stonę Jasona. Odeszli. Byłam zbyt przestraszona, więc zostałam w tej samej pozycji. Czekając, aż nie będę ich słyszeć. Powoli zaczęłam wychodzić z tymczasowej kryjówki. Rozprostowując nogi. Dosłownie, słyszałam ich przez cały czas. Dźwięki jakby ktoś chodził, ale odwracając się nie było nikogo. Chciałam się tylko stąd wydostać. Byłam naprawdę zaniepokojona, tym co się teraz stało. Dlaczego Jason pozwolił mi odejść ? Może mówił prawdę o tym, że mnie kocha.. Ale później powiedział, że nie jestem tego warta. Mam na myśli.. przecież przezemnie ich aresztowali, więc dlaczego Jason nie chciał mnie zabić ? Bycie w więzieniu nie sprawiło, że chce mnie zabić ? Albo sprawiło ?
Szłam tak szybko, jak tylko pozwalały mi na to nogi, będąc jednocześnie bardzo cicho. Usłyszłam kroki za mną, ale ignorowałam je, sądząc że wyobraźnia płata mi figle. Nagle poczułam, jak coś obraca mnie za włosy. Spojrzałam na tą osobę. Przedemną stał Alex, uśmiechając się.
- Naprawde myślałaś, że uda Ci się uciec ? - powiedział swoim niskim głosem. Spojrzałam za niego, w stronę Jasona. Szukając od niego obrony. Alex puścił moje włosy, natychmiast kierując we mnie pistolet. Nie śmiałam się ruszyć, więc stałam tam, gdzie mnie zatrzymał.
- Alex nie rób tego - słyszłam krzyk Jasona. Podszedł kilka kroków.
- Jeśli jej nie zabijemy, znowu wsadzi nas do więzienia - odpowiedział, na jego słowa. Jego palce były gotowe pociągnąć za spust. Dzisiaj umrę, to postanowione. Mój oddech przyśpieszył, czułam się jakbym zaraz miała dostac ataku paniki. Nagle wszystko zwolniło. Jason podbiegł do Alexa i popchnął go na ziemię, sprawiając, że broń wypadła mu z ręki. Podniosłam ją, obydwoje na mnie spojrzeli.
- Nie idźcie za mną albo strzelę. Nie żartuję - ostrzegłam, cofając się, kiedy byli poza zasięgiem mojego wzroku, zaczęłam biec.
___________________________________________

Dzwonek do drzwi zadzwonił. Westchnęłam, kierując się w kierunku wyjścia. Spojrzałam przez małe okno, znajdujące się obok drzwi. Wysoki facet i kobieta stali przedemną. Wyglądali na zniecierpliwionych. Jak tylko otworzyłam, przeszli obok mnie, wchodząc do domu. Spojrzałam na nich zmieszana, co zauważyli, bo kobieta natychmiast zaczęła mówić.
- Przepraszamy za najście, ale to ważne - zaczęła - Jestem agentką FBI, nazywam się Wilson, a to mój partner, agent Jackson - powiedziała, pokazując mi dokument z jej zdjęciem. Skinęłam. Patrzyłam na nich, czekając na wyjaśnienia.
- Jesteśmy tutaj z powodu Jasona McCanna - powiedziała z powagą w głosie. Moje ciało zamarło na dźwięk jego imienia. Minęło kilka miesięcy, od kiedy ostatni raz go widziałam.

FLASHBACK

- Nie, nie idę na tą imprezę - powiedziałam do telefonu, dolewając mleka do kawy.
- No proszę Jessica. Nie chcę być tam sama, a ty potrzebujesz wyjść wreszcie z domu - Lindsay błagała po raz setny tego dnia.
- Dobrze, pójdę - westchnęłam, poddając się. Nie zwracałam uwagi co mówiła dalej. Nie spałam zeszłej nocy, więc byłam bardzo zmęczona. Musiałam napić się kawy, aby utrzymać się na nogach. Teraz możesz się zastanawiać kim jest Lindsay. Kiedy wróciłam do domu po ucieczce, zrezygnowałam z college'u, bo byłam zbyt wyczerpana. Zamiast tego zaczęłam swoją pracę w Starbucks'ie, tam poznałam Lindsay i zaprzyjaźniłyśmy się. Nie wiedziała o mojej przeszłości. Wiedziała tylko, że jestem sama i nie mam żadnej rodziny.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz ? - Lindsay powiedziała, przywracając mnie do rzeczywistości.
- Nie, przepraszam. Jestem bardzo zmęczona, nie spałam zeszłej nocy.
- Miałaś znowu zły sen ? - zapytała w tym samym momencie, gdy usłyszałam hałas, dochodzący z mojej sypialni. Moje ciało zamarło na sekunde, aż usłyszałam glos Lindsay w słuchawce.
- Jesteś tam ?
- Tak - zaczęłam - słuchaj Lindsay, muszę iść. Zobaczymy się na imprezie - na chwilę zapadła cisza, po czym powiedziała 'pa' i rozłączyła się. Włożyłam telefon do kieszeni i wzięłam kij bejsbolowy, który stał obok drzwi. Podniosłam go, by być przygotowana na ewentualne uderzenie. Poszłam do sypialni, powoli otworzyłam drzwi. Wspomnienia powróciły do dnia, w którym zostałam porwana. Kiedy drzwi były całkowicie otwarte, zrobiłam krok do przodu. Okno było otwarte i jakaś ciemna postać stała za zasłoną. Spojrzała na mnie i szybko skoczyła, uciekając. Zamknęłam szybko okno i rozejrzałam się po pokoju. Jakaś kartka leżała na moim łóżku. Wzięłam ją do ręki i przeczytałam co było na niej napisane.

"Gdybyś mnie kiedykolwiek potrzebowała, zawsze będę w pobliżu - J"

Czytałam te słowa, w kółko i w kółko aż nie wyszłam do kuchni i podarłam kartkę na kilka części, wrzucając ją do śmietnika. Dokładnie wiedziałam kto to był. Rozpoznałam pismo, za pierwszym razem, odczytują notatkę. To był Jason. To musiał być on.

End of flashback

- Co z nim ? - zapytałam, zmieniając nogę z jednej na drugą. Wilson odkaszlnęła zanim odpowiedziała.
- Wrócił do miasta i planuje coś niebezpiecznego. Dlatego musimy wiedzieć gdzie się ukrywa. Tu jest twoja rola, musisz zrobyć zaufanie Jasona i sprawić by pokazał Ci gdzie zamieszkuje - po cholere on tutaj wracał ? Wolałabym jednak nie wiedzieć..
- Dlaczego ja ? - zapytałam.
- Wiemy, że Jason się z tobą kontaktował, więc świetnie się do tego nadajesz - wyjaśniła. Nie chciałam być w pobliżu Jasona ani z nim rozmawiać.
- Nic o tym nie wiem - powiedziałam powoli
- Wiesz, że jeśli się zgodzisz, nie będziesz w nic wplątana.
- Nie sądzę, abyście znali Jasona. Jeśli on czegoś chce, to zrobi wszystko by to zdobyć - powiedziałam, próbując sprawić by zrozumieli. Co nie było łatwym zadaniem.
- W porządku, jeśli nie chcesz - powiedziała. Stałam chwilę, myśląc o tym. Otworzyłam buzię i powiedziałam - zrobię to.

_____________________
Drama na koniec. Co o tym sądzicie ? Jak myślicie co się stanie w następnym rozdziale ?
Kolejny pojawi się wkrótce, pisząc wkrótce mam na myśli niespodziewanie, ale szybko, oczekujcie informacji <3

Ponadto chciałabym was zaprosić na: http://blood-makes-me-feel-better.blogspot.com/ <3


Tymczasem miłej nocy :) Xxxx

15 komentarzy:

  1. Niech ona tego nie robi, błagam zsgfdhfcc Justin będzie zraniony no dfcdbgjgffhgggc nie może zawieść jego zaufania i go zranić !

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam sie z gościem wyżej ;) Świetne tłumaczenie ;*
    Dzieki za informowanie

    @mak3mesmil3

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeciez ona nie moze tego zrobic, cholera.popatrzcie jak kochany on jest dla niej. Eh. .

    OdpowiedzUsuń
  4. aww
    co się dajej stanie?!
    @ShawtyManeJB98

    OdpowiedzUsuń
  5. Ona nie moze tego zrobić!!!!! Jason robi dla niej wszystko !

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow uciekla od niego ;o

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję że wszystko skończy się jak w filmach romantycznych. @EachDayIsDrive

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. genialne :333

    OdpowiedzUsuń
  10. Ejj..To nie fair, ona nie może tego zrobić... Wydaje się, że on w pewnym sensie się dla niej stara, a ona gówno ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jessica mnie wkurza swoim zachowaniem..

      Usuń
  11. Sunshine <3 Świetnie tłumaczysz, w końcu klasa językowa do czegoś zobowiązuje xD widać, że nie sprawdzałaś, bo w jednym momencie dużo razy powtarza się wyraz 'drzwi' , ale ci wybaczam. <3 Mnie dla odmiany wkurza Jason, co to wgl za zachowanie jest? Najpierw mówi, że ją kocha, a później, że nie jest tego warta? Bipolarne zachowanie! A tag wgl to Butterfly jeste ; D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następnym razem jak się spotkamy to zrobie Ci krzywde, za te drzwi, Butterfly. Skopie Cię, kochana <3 Xx

      Usuń
  12. Świetnie tłumaczysz :D
    Jestem ciekawa co bedzie dalej :D

    http://closertotheedge1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń