17 lip 2013

Rozdział 17

Bądźcie tak mili i przeczytajcie notkę pod rozdziałem ! :) 

Jessica's pov
Byłam sama w domu, gdy na dworze robiło się ciemno. Spojrzałam na zegar, już prawie dziewiętnasta. Miałam się spotkać z Lindsay o dwudziestej. Miałyśmy zamiar iść na karnawał, który dzisiał miał się rozpocząć. Na początku nie chciałam sie tam pojawić, ale w każdym razie przekonała mnie by iść. Zawsze tak robiła. Poszłam do sypialni i zmieniłam ciuchy. Zakręciłam moje długie, brązowe włosy. Grzywkę spięłam z tyłu, przypinając białą kokardkę. Nałożyłam make-up. Kiedy skończyłam, spojrzałam na siebie w lustro.Właściwie nie mogłam się doczekać, dzisiejszego wieczoru. Przerwał mi dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć i zobaczyłam Jake's stojącego naprzeciw mnie. Jego oczy wypełnione były wściekłością. Cofnęłam się kilka kroków do tyłu, ze strachu. Myślę, że muszę wam powiedzieć kim jest Jake. Jest moim chłopakiem i wiem, że teraz sobie myślisz "Co do cholery?". Więc, spotkałam go na imprezie, na którą Lindsay mnie zaprosiła. To był również ostatni dzień, na którym zobaczyłam sami wiecie kogo. To byłoby kiepskie do powiedzenia, że zmienił moje życie, więc nie mam zamiaru tego mówić, ale mogę powiedzieć, że go kocham.
- Um, hej Jake - powiedziałam do niego. Wszedł do mieszkania, stanął obok mnie, nie mówiąc ani słowa - Czy coś jest nie tak ? - zapytałam przerażona. Zamknęłam drzwi i poszłam za nim do salonu.
- Wiesz co słyszałem ? - prawie krzyknął. Cofnęłam się ze strachu przed nim. Potrząsnęłam głową, jako odpowiedź - Że mnie oszukujesz - krzyknął, na co wyrzuciłam ręce w górę, jako odpowiedź. Czy on mnie właśnie oskarżył o oszukiwanie go ? Wiedział, że nie jestem w stanie tego zrobić.
- Nie, nigdy bym tego nie zrobiła. Wyjaśniłam mu, próbując go uspokoić, ale nie udało mi się to. Wydawało mi się, że jest coraz bardziej rozzłoszczony - i nawet jeślibym to zrobiła, to byłaby jakaś różnica ? Ty robisz to przecież przez cały czas.. - upss, wygadałam się. Kiedy słowa uciekły z moich niewypażonych ust, natychmiast tego pożałowałam. Jake uniósł swoją pięść, uderzając mnie. Łzy chciały spłynąć po mojej twarzy, ale nie mogłabym pozwalić by to zobaczył. To nie pierwszy raz, jak mnie uderzył czy oskarżył. Cały czas mnie nadużywa i pewnie teraz zastanawiacie się, jak mogę kochać kogoś kto mi to robi. I tak właściwie, to nie mam pojęcia dlaczego, może to dlatego, że jest jeszcze ten czas kiedy jest najsłodszym chłopakiem, to sprawia, że zapominam wszystko co mi zrobił. Część mnie nienawidzi siebie za bycie z nim razem, bo przed tym jak go poznałam, obiacałam sobie, że będę żyć bez przemocy. Dobrze że, to skończyło się dobrze - czujesz ten sarkazm ? Marzę, o tym aby stał się tą samą osobą, którą był wtedy, kiedy go poznałam. Sprawiał, że byłam naprawdę szczęśliwa. Oczywiście, teraz też sprawia, że jestem szczęśliwa, kiedy mnie nie nadużywa.
- Patrz na mnie kiedy do Ciebie mówię, suko! - krzyknął i uderzył mnie w policzek. Skrzywiłam się kiedy to zrobił. Widziałam jego uśmieszek, więc zatrzymałam moje łzy. Spojrzałam na niego ze strachem. Wiedział, że się go boję, więc podszedł do mnie kilka kroków, co równało się z moim cofnięciem. Znowu uniósł swoję rękę i mnie uderzył. Ale to nie był raz, zrobił to kilka razy aż osunęłam się i leżałam na podłodze. Myślałam, że skończył, kiedy zaczął kopać mnie w brzuch. Wiedziałam, że nie odpuści, już wcześniej. Obraz mi się zamazł, a dźwięk stawał się coraz bardziej cichy. Wszystko stało się ciemne.
Otworzyłam powoli oczy i próbowałam wstać, ale poczułam ukłucie w brzuchu. Usiadłam i podniosłam bluzkę. Wstrzymałam oddech, kiedy zobaczyłam ogromnego siniaka, formującego się nie moim brzuchu. Spuściłam materiał w dół, aby to zasłonić i wstałam po kilku minutach. Poszłam do łazienki i spojrzałam na siebie w lustrze. Łzy spłynęły po moim policzku, kiedy moje spojrzenie spotkało się z odbiciem lustrzanym. Nigdy nie pobił mnie aż tak bardzo. Miałam podbite oko, siniak blisko mojego lewego policzka, popękane usta i rozcięcie na moim prawym policzku. Na szczęście tylko rana na prawym policzku odrobinę krwawiła. Oczyściłam rany i zmyłam make-up. Zrobiłam go na nowo, zakrywając siniaki, nie mogąc nic zrobić z rozcięciem. Spojrzałam na zegarek, na nadgarstku. Oh, była dziewiętnasta pięćdziesiąt pięć. Uh, byłam nieprzytomna tak długo ? Zeszłam na dół i szybko założyłam buty. Spojrzałam ostatni raz w lustro, by być pewna, że nikt nie zobaczy moich sianików i wyszłam z domu.

Karnawał nie odbywał się daleko od mojego miejsca zamieszkania. To był naprawdę ogromny wysiłek z mojej strony, ponieważ nadal mnie bolał brzuch, ale byłam wdzięczna, że było to blisko mojego domu. Kiedy dotarłam na miejsce, wyciągnęłam telefon z kieszeni. Chciałam zadzwonić do Lindsay, kiedy poczułam rękę na ramieniu. Wzdrygnęłam się na ten dotyk i szybko obróciłam się, by zobaczyć kto stał za mną.
- Uspokój się to tylko ja - Lindsay powiedziała wesoło.
- Przepraszam, myślałam, że to ktoś inny - wymamrotałam. Spojrzała na mnie przerażona i powiedziała - Brałaś udział w walce czy w czymś tego rodzaju ? - zdawałam sobie sprawe, że mogła oczywiście zobaczyć popękane usta i rozcięcie, wiec szybko starałam się wymyślić coś na usprawiedliwienie. Nie chciałam, żeby wiedziała, że mój chłopak mnie wykorzystuje. Oszalałaby gdyby się dowiedziała, tak samo Jake. Byłam pewna, że chciałby mnie zabić albo bił by mnie, aż bym nie była w stanie powiedzieć komukolwiek.
- Upadłam - skłamałam. Mogła zobaczyć, że skłamałam, więc szybko zmieniłam temat, to nie było przyjemne rozmawiać z nią o tym - Chodźmy czego spróbować - powiedziałam, na co pokiwała głową i podążyła za mną. Było tam mnóstwo ludzi, więc kiedy Lindsay spotkała kogoś znajomego, powiedziałam jej, że idę po drinki. Nie chciałam stać niezręcznie obok niej, kiedy rozmawiała z kimś, kogo nie znałam. Kupiłam dietetyczną colę i wróciłam do miejsca, gdzie zostawiłam Lindsay. Nie było jej tam, więc zaczęłam jej szukać, wtedy weszłam w jakiegoś kolesia. Szybko przeprosiłam, za moją nieuwagę i nie patrząc dalej na tą osobę, kontynuowałam poszukiwanie swojej koleżanki. Ale bycie ciekawą osobą, jaką jestem ja, obróciłam moją głowę i zobaczyłam wysoką osobę z brązowymi włosami, zakrytymi full-cap'em. Na Boga, przypominał mi kogoś, nie mogłam sobie przypomnieć kogo, nie patrząc na jego twarz. Wyrzuciłam myśli z głowy i wróciłam do poszukiwania Lindsay.
Jason's pov
Siedziałem na kanapie, czekając na swoich kumpli, Justin'a i Tyler'a. Byli ze mną w gangu, który założyliśmy zaraz po.. uhm, więc, założyliśmy go zaraz po tym jak ostatni raz widziałem Jassice. O Boże, tęsknię za nią, ale pewnego dnia będzie moja, to napewno. To również trzyma mnie przy życiu, ale musiałem pozwolić jej uciec, zaraz po tym jak Alex próbował ją zabić. Nie mogłem mu pozwolić by ją zabił. Nieważne co, nienawidziłem myśli, że nie będę mógł być z nią razem, nie mogłem po prostu pozwolić to zrobić. To byłoby straszne. Zaraz po tym jak Jessica uciekła, uspokoiłem Alexa. On również był w gangu, dlatego nie mogłem wziąć Jessici ze sobą, do mojej kryjówki. Mogłem ją tylko obserwować. Zabijało mnie to, jak rozmawiała z innymi, kiedy ja nie mogłem. A najgorsze było to, kiedy rozmawiała z facetami. Chciałem im rozwalić łeb, roztrzaskując tym o ściane. Nie sądzę, że miała chłopaka. To złamałoby moje serce, ponieważ ona jest moja. Nie mogłem obserwować jej cały czas, nawet jeśli bardzo chciałem. Miałem swoją pracę. Musiałem jakoś zdobyć pieniądze. Mój gang często bombardował różne miejsca dla pieniędzy, a czasami nawet zabijaliśmy inne gangi dla kasy. Justin i Tyler nadal wierzą w tą głupią bajkę o tym, że Jassica była moją dziewczyną i teraz leży w grobie, martwa. Nie mogłem im powiedzieć, że pozwoliłem jej uciec, dlatego powiedziałem, że Alex ją zabił. To najlepsze dla nas wszystkich. Idziemy na dzisiejszy karnawał. Mam nadzieję, że nie napotkamy nigdzie Jessici. Z wielką chęcią bym ją spotkał, ale nie w towarzystwie chłopaków. Dzięki Bogu, Alex nie idzie na dzisiejszą imprezę. Powiedział, że musi coś, z kimś ustalić i wróci dopiero jutro.
- Hej Jason - usłyszałem jak Justin mnie woła. Założyliśmy okulary przeciwsłoneczne i full-cap'y, żeby nikt nas nie rozpoznał. W sumie, byliby martwi, zanim mogliby komukolwiek powiedzieć. Powoli wstałem z kanapy.
- Co tam ? - zapytałem ich - Nasz cel powinien pojawić się o dwudziestej pierwszej na imprezie - Tyler odezwał się, na co pokiwałem głową i zacząłem iść. Naszym celem są dwaj członkowie gangu, trzeciego pod względę poszukiwania w mieście. Nie wiele ludzi wiedziało o naszym gangu, dlatego nikt nas nie oskarża o morderstwa.. Myślę, że kilkoro ludzi z FBI dostrzegło nas, ale jak mieliby nas złapać ? Oni nie myślą, więc jak kiedykolwiek mieliby nas wsadzić do więzienia? Nie są wystarczająco przebiegli.
Była dwudziesta pięćdziesiąt pięć, wiec za jakieś pięć minut nasz cel powinien się zjawić. Chodziłem sobie po alei, na której działa się cała impreza. Zostałem wyciągnięty z moich myśli, przez osobe, która we mnie uderzyła. Ujrzałem znajomą postać i usłyszałem, damski głos, który zaczął przepraszać. Oddaliła się odemnie, spojrzałem na nią, ale mogłem ujrzeć tylko jej plecy. Wyglądała znajomo, miała długie, brązowe włosy, ale musiałbym ujrzeć jej twarz, żeby zobaczyć kim ona jest. Nawet jeśli bardzo bym chciał się dowiedzieć kim ona jest, miałem prace do wykonania. Obróciłem się i zacząłem iść.
Czekałem w alejce, blisko imprezy, ale wystarczajaco daleko, żeby nikt mnie nie zobaczył. Czekałem sam na Tyler'a i Justin'a. Przypuszczam, że poszli po tych kolesi, żeby ich tu przyprowadzić. Musiałem poczekać kilka minut, aż zobaczyłem ich i dwóch kolesi za nimi. Obydwoje trzymali broń, więc nasz cel nie byłby w stanie się wydostać. Wyciągnąłem pistolet z kieszeni i wymierzyłem w nich.
- Czego chcesz ? - jeden z nich zapytał. Zaśmiałem się na to pytanie. Nie chciałem marnować swojego cennego czasu, który mi zabierali. Na końcu i tak będą gryźć ziemie.
- To nie ma znaczenia - odpowiedziałem i pociągnąłem za spust.
Wróciliśmy na karnawał. Ciała były schowane w alejce, więc na długo nikt ich nie znajdzie.
- Idziemy po drinki, chcesz jednego ? - pokiwałem głową i pozwoliłem im się oddalić. Wyciągnąłem mój telefon i napisałem wiadomość do kilku ludzi, zanim schowałem urządzenie na powrót do kieszeni. Spojrzałem w prawo, a moje oczy spotkały parę niebieskich oczu. Osoba ta, stała tylko kilka metrów odemnie i najwidoczniej widziała mnie też. Natychmiast ją rozpoznałem.
- Jessica - wyszeptałem do siebie.


__________________________

Gooorąco na końcu, nie sądzicie ? Jak myślicie co się stanie w następnym rozdziale ? Co sądzicie o chłopaku Jess ?
Na twitterze pojawiły się konta głównych bohaterów:
Jessica @LW_JessicaPL
Jason: @LW_JasonPL
Możecie im zadawać pytania i czytać ich rozmowy!

Tymczasem, miłego dnia ! :) Xxx

14 komentarzy:

  1. Jejku ydtsraezxc Ciekawe co teraz będzie ? I jak to Jessica ma chłopaka ?! Idiota ją krzywdzi tysrr
    :c I rozdział jak zwykle świetnie przetłumaczony :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech Jason zabije tego jej 'chłopaka'. : /

    + Jestem ciekawa jej reakcji.

    OdpowiedzUsuń
  3. OMOMOMOM ale końcóweczka uh uh uh :D
    No robi się coraz ciekawiej. Ale chłopaka sobie znalazła niezbyt fajnego :|

    Ale jak Jason go dorwie to cieńko go widzę hahaha :D
    Świetny rozdział! :)

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech ona z nim zerwie

    OdpowiedzUsuń
  5. Mysle, ze JAY zabije jej chlopaka, gdy dowie sie jak ja traktuje. Chory skurwiel.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mysle, ze JAY zabije jej chlopaka, gdy dowie sie jak ja traktuje. Chory skurwiel.

    OdpowiedzUsuń
  7. gyvgds
    co zrobi Jay?!
    @ShawtyManeJB98

    OdpowiedzUsuń
  8. O.o ciekawe co się teraz stanie , czekam na następny rozdział :)

    P.S dziękuję że tlumaczysz to opowiadanie , jesteś w tym świetna . Jeszcze raz Dziękuję ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy on zobaczy jej rozciecie czekam

    OdpowiedzUsuń
  10. sxdfvgbhjswxdghnjmszxfgvb*-* Coś czuję, że będzie się w następnym działo.. *o*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jason. Mnie. Wkurza. Boże, on się zachowuje jakby Jess faktycznie była jego -.- Swoją drogą, to Jessica też ma nierówno pod sufitem, powinna zerwać z tym Jake'iem ugh... A końcóweczka jest gdbsgdbhdbdg *__* chcę jeszcze xd Butterfly <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. BHUcsbYa su w takim momencie? DZiękuję za tłumaczenie kocham cię

    OdpowiedzUsuń